wtorek, 27 listopada 2012

Anatomia

– Mamo, a co jest w oku?
– W samym oku jest chyba taki płyn. A oko to taka kulka, która siedzi sobie w dole, o tu i jest poprzyczepiana różnymi włóknami, żyłkami i mięśniami, żeby nie wypadła.
– A czemu?
– No a jak byśmy wyglądali, jakby nam cały czas oczy wypadały?
– Hi, hi.
– No właśnie. Więc one muszą być przymocowane. Ale jakby wyciągnąć oko, choć nie radzę, bo już nie będzie go można włożyć z powrotem, to to będzie właśnie taka kulka na sznureczkach.
– A co jest w nosie?
– W nosie są gile.
– Hi, hi.
– I włoski są. Nos to taki tunel jest.
– A dokąd ten tunel prowadzi?
– Stąd aż tam do środka i do gardła, a potem aż do płuc - mówię, pokazując na ciałku Małego Człowieka.
– A gile gdzie siedzą?
– W nosie i tutaj dalej w zatokach, aż prawie do uszu czasem - tym razem wodzę palcem pod oczami i na czole Małego Człowieka.
– Mamo, a co jest w uchu?
– Uff, czas pytań anatomicznych. No dobra. Ucho to też taki tunel. A na końcu tego tunelu jest taka ściana, która nazywa się błona bębenkowa. To coś jak powierzchnia naszych bębnów. Jak udarzasz w bębęn, to jego powierzchnia drga i wydaje dźwięki. A w uchu jak dźwięk wpada na do tunelu, to idzie do tej błony i to ona tak drga.
– I dokąd wtedy idzie mówienie?
– Ten dźwięk z mówienia, albo jakikolwiek inny dźwięk sprawia, że błona drży, a za nią uruchamiają się takie 3 maleńkie kosteczki, najmniejsze z całego naszego ciała. I dzięki nim dźwięk idzie sobie drogą do naszego mózgu i tam mózg robi tak, że my wiemy, że słyszymy. Skomplikowane to trochę.
– A ta błona cały czas się rusza? Ja cały czas przecież słyszę.
– Dobra obserwacja. Więc raczej tak, raczej cały czas ta błona drga, chyba że jest super cicho. Może sobie obejrzymy jak to wszystko jest zbudowane w książce, co?
– Tak.
– Bo to jest bardzo ciekawe, ale też skomplikowane, jak jesteśmy zbudowani. Wszystko to jest ze sobą połączone - nos i ucho też, dlatego jak masz katar, to gorzej słyszysz.
– Aha.
– I wiesz co, cieszę się, że cię interesuje to, jak zbudowane jest twoje ciałko.
– To fajnie.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Ciachnięcie

– Mamo, chodź do mnie do pokoju, pogadamy, zamkniemy drzwi.
– Pewnie. A o czym pogadamy?
– A pamiętasz, jak siedziałaś na kanapie i taka żółta piłeczka wpadła w ciacha?
– ??? Nie, nie pamiętam. Opowiedz mi więcej.

Tu wizualizacja: Mały Człowiek chodzi w kółko po swoim pokoju w piżamie, pod pachą trzyma autobus i pluszowego misia. Chodzi i mówi. Buzia mu się nie zamyka przez dobre pół godziny, a wywody są kontynuowane podczas mycia zębów, ubierania, wychodzenia do przedszkola i jazdy do przedszkola.

Całej rozmowy nie dam rady przytoczyć, ale oto, co zapamiętałam:
1. za naszą kanapą mieszka ciach, który robi ciachanie;
2. ciach jest jakoś powiązany z prądem;
3. ciachanie w pierwszej wersji odbywa się tylko jak coś spada z góry za kanapę, bo ciach nie wychodzi zza kanapy, a w drugiej wersji to ciach już wyskakuje zza kanapy i jest bardzo długi, ma język jak żaba i goni tych, których nie lubi, żeby ich ciachnąć;
4. ciachy są raczej miłe; te miłe mają żółte oczy, a te niemiłe mają czarne oczy;
5. my mamy w domu tylko miłe ciachy (chwała Bogu!);
6. jak ciach ciachnie w buzię, to się pojawia zaczerwienienie, które się tak czerwieni aż przestanie, bo wtedy spada na krzesło i krzesło się zapala; wtedy przyjeżdża straż pożarna i gasi krzesło;
7. Mały Człowiek jest już tak silny, że może odsunąć sam kanapę, żeby zobaczyć ciacha, ale to wcale nie jest konieczne, bo jak kanapa jest rozłożona, to można pod nią zajrzeć i wtedy zobaczyć tego ciacha;
8. ciachnięta żółta  piłeczka musiała się rozpaść na kawałki, ale się nie rozpadła, bo ją podobno skleiłam mocnym klejem;
9. a tak w ogóle, to ja nie mogłam zobaczyć tego ciacha, bo siedziałam na kanapie, a ciach jest pod kanapą, a właściwie za;
10. Olek też ma w domu ciachy, ale on ma same złe ciachy, z czarnymi oczami.

Fascynujące :)))

piątek, 23 listopada 2012

Stworki

W ubikacji z kranu leci woda. Trochę za długo leci, więc idę sprawdzić, co jest grane. Na kran założona jest kartonowa tubka ze środka rolki papieru toaletowego, cała już mokra, a przez nią leci woda. Obok cały szczęśliwy stoi Mały Człowiek:
– Patrz mamo, wodospad.
– A kto to taki wodospad zrobił, co?
– Nie ja. To takie stworki.
– Stworki, tak? A jak te stworki wyglądały?
– Takie śmieszne były. Fioletowe.
– Aha.
– I miały dużo oczu. Cztery. nawet w nosie miały.
– No proszę. A włochate były?
– Tak, takie włochate. Śmieszne fioletowe włochate stworki.
– No dobra, ale jak ich już tu nie ma, to może ty po nich posprzątasz ten wodospad, co?
– Dobra.

środa, 21 listopada 2012

Ocean

Rozmowa przy "Gdzie jest Nemo"
– Mamo, a czemu ocean jest taki duży?
– Gdzieś ta cała woda musi się przecież zmieścić, prawda?
– No tak. A tam jest głęboko w tym oceanie.
– Tak, jest glęboko.
– A czemu na dnie jest tak ciemno?
– Bo jak jest tak głęboko, to na samo dno nie dociera światło. I wtedy jest tam tak ciemno jak w nocy, a nawet ciemniej.
– A rybki się boją tam pływać?
– Te, które na co dzień mieszkają w wodzie, gdzie jest światło, to tak, boją się trochę, bo nic nie widzą. A tam w tych ciemnościach mieszkają różne drapieżne ryby, które są straszne dla tych rybek.
– Takie jak ta z lampką ryba?
– Tak, własnie takie.
– Ja też bym się bał.
– No ja też.

wtorek, 20 listopada 2012

Nocą

Mały Człowiek w nocy przychodzi do naszego dużego łóżka i gramoli się między nas. Tak śpimy do rana. Ale ostatnio Mały Człowiek przebudził się nad ranem i szeptem mówi:
– Tato.
Brak reakcji Taty. Mały Człowiek zniecierpliwionym i podniesionym głosem mówi:
– TATO!
– Noo, co tam? - zaspanym głosem mruczy Tata.
– Śpij!

wtorek, 13 listopada 2012

Wielgachna

– Mamo, a wiesz, ja widziałem taką Wielgachną.
– Naprawdę? A gdzie ją widziałeś?
– W lesie. I ona jak mnie zobaczyła, to się przestraszyła i uciekła.
– To Wielgachna się ciebie boi?
– Tak, boi się mnie.
– A jak ona wyglądała?
– Taka kosmata była, wielka i miała takie świecące czerwone oczy. Straszne oczy.
– A pomyśl, jak zabawnie by wyglądała, jakby miała na przykład zielone albo niebieskie oczy.
– Ale miała czerwone. I była taka wichura straszna. Bo wiesz, Wielgachna mieszka tam, gdzie są wielkie wichury, gdzie jest cieplutko i bardzo zimno.
– Aha. A powiedz mi jeszcze, czy Wielgachna to żyje sama czy może w stadzie?
– W stadzie żyje. Bo jej by było smutno jakby była sama.
– Samotna by się czuła?
– Tak. A ja też bym się czuł samotny jakby was nie było.
– Och, kochanie, nam też by było smutno i samotnie, jakby ciebie nie było. Wiesz, jak bardzo się cieszę, że jesteś?
– Ja też się cieszę, że jesteś. I że Wielgachna się mnie boi.

Dla niewtajemniczonych - Wielgachna to potwór, postać z bajki "Marta, pies, który mówi".

poniedziałek, 12 listopada 2012

Poranna rozmowa

– Mamo, a czemu piesek szczeka?
– Pieski nie potrafią inaczej mówić.
– A dlaczego?
– Tak to już jest - pieski szczekają, kotki miauczą, a ludzie mówią. Każdy ma swój język.
– No, a budynki stoją.
– Tak.
– I ściany stoją. A ziemia się rusza.
– Jak się rusza?
– No się rusza. Tak się kręci. Ale powoli się kręci, że my nie czujemy tego.
– No proszę, a skąd ty takie rzeczy wiesz?
– No z planety.
– O. A to są mądre rzeczy, co ty mówisz. Bo ziemia rzeczywiście się kręci, a my tego nie czujemy. Tylko nie kręci się wolno, ale to już rozmowa na później.
– I jeszcze mamo jak samochód jedzie, to nie można mu wskoczyć na koło.
– Oj, to prawda.
– No, bo można by sobie zrobić krzywdę. Skaleczyć się.
– Tak. A teraz wskakuj już do samochodu i jedziemy do przedszkola, ok?
– Ok.

niedziela, 11 listopada 2012

Rozmowa telefoniczna

– Hej, chcesz porozmawiać z babcią? Tata właśnie rozmawia z nią przez telefon.
– Taaak! Powiem babci głupoty!
– Hi, hi. No to leć.

sobota, 10 listopada 2012

Smoki

– Synku, a ty myślisz, że smoki naprawdę kiedyś żyły?
– Tak, pewnie.
– A gdzie one mieszkały?
– Pod ziemią.
– A nie w grotach, jaskiniach?
– Tak, ale pod ziemią. I wiesz co? One tam strasznie burczały, aż się ziemia trzęsła.
– Naprawdę?
– Tak. I wysypisko się trzęsło. Aż śmieci wylatywały na ulicę.
– O proszę. Tego nie wiedziałam :)

piątek, 9 listopada 2012

Zwycięzca

Ubieram rano Małego Człowieka i proponuję mu zieloną koszulkę z numerem 8 na piersi. Z tyłu koszulki, na karku, jest malutka flaga Brazyli.
– O! Jaka piłkarska koszulka. Z literką taka - ucieszył się Mały Człowiek. - Zobacz Tato, jaką będę miał dziś piłkarską koszulkę! - woła do Taty.
– Tak, to taka piłkarska koszulka, a to jest cyferka 8 - mówię.
– A wiesz, ja to w takiej koszulce to kiedyś mecz wygrałem. I byłem zwycięzcem!
– Tak? Byłeś zwycięzcą? - spytał Tata, który właśnie wszedł do pokoju.
– Tak, zwycięzcą. A wiesz, co to jest? - pyta Mały Człowiek, pokazując flagę na karczku koszulki.
– No co?
– To kroket jest. Taki mi przyczepili kroket jak wygrałem mecz. Taki medal.
– To pięknie.

Kroket???

czwartek, 8 listopada 2012

Co robić z dzieckiem jesienią/zimą

Konkursowo dziś :) Happy Power Mama poszukuje pomysłu na zabawę z dzieckiem w długie jesienno-zimowe wieczory. Oto nasz pomysł:

Malowanie samochodami

Potrzebne są plastikowe samochodziki, farbki (najelpiej takie gęste, do malowania łapkami), tacka/pojemnik po lodach do wylania na nią farbek, duży papier i zabezpieczenie podłogi (u nas folia malarska).
Samochodzikiem rozjeżdża się farbę, po czym koła wykorzystać można do malowania wzorów. Różnych.


A potem można pomalować i samochodziki.


U nas zabawa kończy się zwykle malowaniem łapkami, a nawet stópkami, a później wielką pienistą kąpielą, w której Mały Człowiek prowadzi myjnię samochodową :)

środa, 7 listopada 2012

Zasypianie

Próbuję uśpić Małego Człowieka, wyjątkowo na kanapie w dużym pokoju. Uciekam się do metody ostatniej szansy, czyli zamykam oczy i udaję, że śpię. Po chwili słyszę, że Mały Człowiek, który przed momentem już zasypiał, a przynajmniej leżał z klejącymi się oczami, siada na łóżku. Czuję, że mi się przygląda, więc uchylam jedno oko. Wtedy słyszę:
– Mamo, jak ty słodko wyglądasz, kiedy śpisz.
I nici z usypiania...

wtorek, 6 listopada 2012

Lodówka

Mały Człowiek buszuje w lodówce - podstawił sobie krzesełko, żeby wszędzie dosięgnąć i buszuje. Po chwili wydobył jogurty i przyszedł do mnie na kanapę. Z wywalonym na brodę językiem mocuje się z wieczkiem, a w tym czasie lodówka zaczyna piszczeć alarmem.
– Idź zamknij drzwi lodówki.
– Co?
– Idź natychmiast zamknąć drzwi lodówki, bo już piszczy.
Mały Człowiek idzie do kuchni, zamyka drzwi lodówki i skruszony przychodzi do mnie. Siada i ze spuszczoną głową cichutko pyta:
– Mamo, a co by się stało, jakbym nie zamknął?
– Stałoby się tyle, że by cały czas tak piszczała ta lodówka. Jak zostawiasz otwarte drzwi w lodówce, to po jakimś czasie włącza się ten alarm, żeby ci przypomnieć, żebyś zamknął te drzwi. Bo jak się nie zamknie, to się w lodówce robi ciepło, coraz cieplej i mogłyby się zepsuć później te rzeczy, które są w lodówce.
– Aha, to już nie będę.
– W każdym razie pamiętaj, żeby zamknąć zawsze po sobie drzwi lodówki, ok?
– OK. To teraz już zjem.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...