sobota, 27 kwietnia 2013

Umieranie

– Mamo, a tata Olka już umarł.
– Nie wiem tego. Może po prostu mieszka gdzieś indziej.
– Olek mówi, że umarł. Już nie mieszka w tym mieście. Ani w żadnym mieście.
– No może tak. Ja nie wiem.
– Mamo, a ja nie chcę umarnąć.
– O, ja też nie chcę.
– A my wszyscy kiedyś umarniemy?
– Tak. Wszyscy kiedyś umrzemy.
– A co to będzie jak wszyscy umrzemy? Nikt już nie będzie mieszkał w tym mieście?
– To nie jest tak, że wszyscy jednocześnie umrą. Umierają ci bardzo, bardzo starzy, a młodsi żyją. Rodzą się nowe dzieci, takie jak nasza dzidzia. i wszystko płynnie przechodzi. Zawsze ktoś będzie żył.
– A z kogo się te nowe dzieci wezmą, jak wszyscy umrą?
– Tak to jest, że nie wszyscy umrą naraz. Dzieci się rodzą, dorastają i stają się dorosłe. Z dorosłych takich jak ja i Tata powstają nowe dzieci, a sami dorośli starzeją się i jak już są baaardzo starzy, to umierają.
– A jak my umrzemy, to co będzie z samochodami?
– One zostaną. To są rzeczy, więc o ile się nie zepsują, to nie umierają.
– A jak umrzemy, to kto będzie mieszkał w naszym domu? Ktoś inny będzie tu mieszkał?
– Pewnie tak.
– Aha.

środa, 24 kwietnia 2013

Strażak

Czytamy książeczkę o pracy strażaków. Dawno Mały Człowiek nie był tak zaineresowany lekturą. W pewnym momencie mówi:
– Jak będę duży, to chcę być strażakiem.
– Świetnie. Możesz zostać kim zechcesz. A praca strażaka to ważna praca. Ale też trudna.
– Tak. A ja będę kierowcą wozu strażackiego. I będę śmigał.
– Super.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Gdy coś leży na sercu

– Kochanie, mamy teraz dla ciebie trochę mniej czasu, ale mam nadzieję, że wiesz, że zawsze możesz do nas przyjść, pogadać. Może jest coś, o co chcesz zapytać, albo może coś ci leży na sercu i chcesz o tym porozmawiać?
– A co to znaczy, że leży na serduszku?
– Tak się mówi, kiedy ktoś ma jakiś kłopot, zmartwienie, że coś mu na sercu leży.
– A jak mi kotek leży na serduszku?
– Kotek?
– Tak. Jak mam kotkowy kłopot.
– To w takim razie chyba można powiedzieć, że ci kotek leży na sercu.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Po co nam dzidzia

– A po co nam w ogóle ta dzidzia?
– Jak to po co? Żebyśmy mieli większą rodzinkę. Bo to fajnie jest mieć większą rodzinkę.
– Ja bym wolał, żeby dzidzia jeszcze w brzuchu była. A ty w szpitalu.
– A dlaczego?
– Bo w szpitalu jest nudno.
– I chcesz, żeby było mi nudno?
– Tak.
– Złościsz się na mnie, że mamy dzidzię?
– Tak. Bo przez nią nie możemy jechać do babci.
– Ale przecież możesz jechać do babci, jeśli będziesz chciał.
– A możemy razem jechać?
– Ja z dzidzią jeszcze nie.
– A jakby dzidzia została w samochodzie?
– Nie może zostać w samochodzie, a poza tym, nie może jecszcze wychodzić na dwór.
– To może niech zostanie sama w domu.
– Nie może zostać sama w domu. Nawet ty nie możesz zostać sam w domu. Ale to, co czujesz to normalne uczucie. Rozumiem. Zobaczysz, będzie fajniej. Dzidzia podrośnie i będziecie się mogli razem bawić. I dzidzia będzie cię słuchać i będziesz mógł jej wszystko pokazać i wielu rzeczy nauczyć. Jesteś przecież najlepszym starszym bratem na świecie.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Lalka

– Co robi dzidzia?
– Pije mleczko.
– Jest taka malutka.
– Tak, jest malutka.
– Wygląda jak lalka.
– Masz rację.
– Ale to nie jest lalka.
– Nie, to mały człowiek.
– Tak. Małe dziecko.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Śmieciarka

– O, śmieciarka jedzie.
– Rzeczywiście.
– A jakby śmieciarka zabrała dzidzię?
– No co ty. Dzidzia to nie jest śmieć, tylko człowiek. Nie można jej wyrzucić.
– A jakby ktoś już nie chciał dzidzi?
– No to nie może jej wyrzucić do śmieci. To jest małe dziecko i trzeba się nim opiekować. Nawet jak się ma czasem dość. Tak jak opiekowaliśmy się tobą, jak byłeś dzidzią, tak będziemy się opiekować naszą małą dzidzią. Będziesz nam w tym pomagał?
– Tak.
– To świetnie, bo jesteś super pomocnikiem i najlepszym starszym bratem na świecie, prawda?
– Tak.

sobota, 13 kwietnia 2013

Kraków

- Opowiedz mi, gdzie byliście na rowerze?
- W Krakowie.
- W Krakowie? I co tam widzieliście?
- Spotkaliśmy tam Babę Jagę.
- O. I co ona tam robiła?
- Otwierała to Krakowo, bo to jest jej Krakowo. Ale nas nie wpuściła, bo nas nie zna.
- No tak. Z obcymi się nie rozmawia. A ty byś poszedł z kimś obcym?
- Nie.
- A z kim byś poszedł?
- Z mamą, z tatą, z panią Moniką i babcią.
- A z panem policjantem?
- Też.
- A komu byś powiedział, gdzie mieszkasz?
- Nikomu obcemu. Tylko policjantowi.
- Brawo. Wszystko już wiesz.

piątek, 12 kwietnia 2013

O co chodzi

Mały Człowiek chodzi naburmuszony i widać, że o coś mu chodzi, ale nie chce powiedzieć o co. Robi nam na przekór i nieładnie się zachowuje.
– O co chodzi? Powiesz mi?
– Nie.
– Złościsz się o coś?
– Tak.
– Zezłościłeś się na dzidzię?
– Tak.
– A o co?
– Bo ona mi będzie psuła zabawki.
– Oj, kochanie. Martwisz się zupełnie niepotrzebnie. Dzidzia nie będzie się bawić twoimi zabawkami przez bardzo długi czas. Na pewno ci ich nie zniszczy. Pewnie się spodziewałeś, że dzidzia będzie się od razu z tobą bawić, co?
– Yhm...
– A tu się okazuje, że ona zupełnie nudna jest. Śpi, je, śpi, je - wcale się nie bawi.
– No.
– Tak to już jest z tymi dzidziami. Dajmy jej trochę czasu. I sobie też. Już się nie złościsz?
– Nie.
– To super.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Cola

Siedzimy w restauracji. Do picia mamy m.in. colę. Mały Człowiek wypił już szklankę, ale ewidentnie ma ochotę na jeszcze. Ma jednak opory, bo wie, że wypada się podzielić.
- Mamo, chcesz trochę coli?
- Nie, kochanie, dziękuję. Nie bardzo teraz mogę pić colę.
- A może chociaż na jeden ząbek?
- No dobra, na jeden ząbek.
Mały Człowiek nalewa mi coli na dno szklanki, wypijam te dwa łyczki i oddaję mu szklankę.
- No, a teraz dla mnie - mówi i nalewa sobie pełną szklankę.

Zegar

Mały Człowiek stoi przed lustrem i macha rączkami.
- A co to jest, co tak macha? Jakiś zegar? - pyta Tata.
- Tak. On tak robi, żeby tiktakał.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...