środa, 30 lipca 2014

Karetki

– Patrz, dwie karetki.
– Gdzie? O! Jak to się stało?
– No widzisz. Rzadko tak się zdarza, że dwa ambulansy jeden za drugim widzimy, co?
– No. Mamo, a czemu ten pierwszy ma inną literę niż drugi?
– Jaką literę? A! Tę w kółku, tak?
– Tak.
– No więc ta pierwsza, która ma P, to taka zwykła karetka, bez lekarza. Ta druga, z S, to nie wiem do końca, sprawdzimy w domu. A wiesz, są jeszcze inne karetki. Z innymi literami.
– Transportowe z T, erki czyli ratunkowe z R, z lekarzem i specjalnym sprzętem.
– A jakim?
– Na przykład takim, który się nazywa defibrylator i jak komuś stanie serce, to się to urządzenie przykłada do ciała, robi się buch prądem i serce zaczyna pracować.
– Wow.

W drodze powrotnej spotkaliśmy na naszej trasie jeszcze dwie karetki, tym razem na sygnale.
– No koniec świata! Co się w tym mieście dzieje, że tyle karetek jeździ!
– Ha, ha! Dobre podsumowanie. A zauważyłeś, że ta jedna miała T na boku? Ciekawe, co wiozła.
– A co mogła wieźć?
– Krew na przykład dla chorego, albo nowe serduszko dla kogoś.
– Rety.
– Właśnie. Karetki mają ważne zadania.

W domu się wyedukowałam i już wiem, że nie ma już erek, ponieważ zostały zastąpione przez S :) - Małego Człowieka w odpowiednim czasie też wyedukuję już poprawnie :)

wtorek, 29 lipca 2014

Pies

Spędzamy czas w gospodarstwie, w którym po podwórku biegają psy. Jeden z nich siedzi przy Małym Człowieku i coś gryzie. Mały Człowiek przygląda się mu i po chwili delikatnie dotyka jego sierści.
– Mamo, a on to czuje?
– Pewnie. Zobacz – dotykam go równie delikatnie na głowie. – Poczułeś to?
– Taaak!
– To pewnie ten pies czuł twój dotyk tak samo, albo nawet mocniej. Mimo swojej sierści. Ale mu musi być gorąco, co?
– No. A nie można go ogolić?
– Pewnie jakby go ogolić, to przez jakiś czas byłoby mu przyjemnie, ale jego skóra nie jest przystosowana do słońca jak nasza. My się na słońcu opalamy, a on by się spalił. Są takie psy, które nie mają sierści, i jak jest taka pogoda, to im się zakłada takie ubranka specjalne, żeby się nie poparzyły.
– A jak się poparzą, to co?
– To robią się bąble i piecze, a potem strupy się robią.
– I to je boli? To rana jest?
– Tak, to rana. To je bardzo boli. Jak nas.
– Oj. To lepiej, że ma włosy.
– Właśnie.

niedziela, 27 lipca 2014

Przebieralnia

W przebieralni na basenie. Jesteśmy tylko ja i Mały Człowiek, bez Taty, więc wchodzimy razem do jednej kabiny. Przebieramy się a Mały Człowiek uchyla drzwi.
– Zamknij drzwi, bo ktoś nas zobaczy.
– I to będzie moja wina?
– Tak.
– A jak ktoś inny zostawi otwarte drzwi i jego podejrzą, to będzie tego kogoś wina?
– Tak.
– A jak ktoś lubi, żeby go podglądać?
– Ha, ha. No wiesz, są tacy ludzie. To wtedy im raczej nie będzie przeszkadzać, że ktoś ich podgląda. Ale dla niektórych ludzi, w tym dla mnie, to krępujące - zarówno bycie podglądanym, jak i przypadkowe zobaczenie kogoś, kto się przebiera, więc zostawmy te drzwi zamknięte.
– Dobra.

niedziela, 13 lipca 2014

Żubr

Jak to wizyta w ogrodzie zoobotanicznym dzieciom w głowie miesza ;)
Po wizycie w ogrodzie, bardzo udanej zresztą, wieczorem Mały Człowiek snuł takie oto wizje:
– Mamo, a może jak pojadę na wakacje, to kupicie żubra? Będzie sobie tu chodził i niszczył wszystko.
– Co ty, nie ma tu miejsca na żubra. Gdzie miałby mieszkać? W łazience?
– Albo jak pojadę do Bartka na wakacje, to tam z lasu żubry wybiegną i wpadną przez płot sąsiadów, i przebiją się przez okno i ścianę, i nas wszystkich pozabijają...
– ...

poniedziałek, 7 lipca 2014

Złodzieje

Schodzimy do samochodu, żeby jechać do przedszkola. Mały Człowiek od samego rana zaczyna z grubej rury:
– Mamo, a złodziei to trzeba zabijać?
– Nie, rety, nie! Nikogo się nie zabija. Złodziei wsadza się do więzienia, gdzie siedzą kilka lat, aż zrozumieją, że nie można kraść.
– A co jak złodziej jest trochę dobry? I przychodzi na przykład tylko się przywitać. Albo na kawkę.
– Hmm. Myślę, że złodzieje nie kradną cały czas i że może tak być, że przychodzą do kogoś w odwiedziny czy na kawkę. I niczego wtedy nie kradną. I że potrafią być też całkiem mili. Ale to i tak źle, że są złodziejami. Nie wolno kraść.
– No.

sobota, 5 lipca 2014

Brzydkie słowa

Myję Małego Człowieka. Siedzi na golasa i ogląda swojego penisa.
– Patrz, pitek.
– Aha. A wiesz, jak naprawdę nazywa się twój pitek?
– Penis.
– Tak, dobrze pamiętasz. Raczej tak dzieci nie mówią, prawda?
– Nie.
– W przedszkolu pewnie mówią siusiak, co?
– Tak.
– To są wszystko i tak ładne określenia. Bo niektórzy mówią brzydko na pitolki, używając nieładnych słów.
– A jakich?
– Wiesz co, nie zaprzątaj sobie tym głowy. Po co chcesz znać te słowa?
– Po to, żebym wiedział, które są brzydkie i ich nie używał.
– O proszę, bardzo dobry argument. Wolałabym jednak ni wyliczać ci tych słów. Możemy do tej rozmowy wrócić później? Jak już usłyszę, że któreś z tych brzydkich słów poznałeś, to wrócimy do tej rozmowy i powiem ci, że to brzydkie słowo, ok?
– Dobra.

Mały komentarz. Jakiś czas temu na którymś blogu parentingowym przeczytałam, że rodzic usłyszał podobną prośbę od dziecka - żeby wymienić te brzydkie słowa po to, by ich nie używać. Ów rodzic wyrecytował dziecku całą litanię brzydkich słów, dziecko zakodowało i ich nie używało. Nie pamiętam wieku dziecka. Po przeczytaniu tego tekstu byłam przekonana, że zrobię tak samo, kiedy syn spyta mnie o te słowa. Nie spodziewałam się, że spyta tak szybko i tak rzeczowo prośbę uargumentuje. Trzeba było mu powiedzieć, ale stchórzyłam. Przez usta mi te słowa nie przejdą. Trudne to. Wiem, że powinien poznać te słowa ode mnie, z odpowiednim komentarzem, ale przemóc się nie mogę, żeby je powiedzieć. Do rozmowy uczciwie wrócę i to pewnie niedługo, bo Mały Człowiek spędza coraz więcej czasu na dworze z innymi dziećmi. Oj, ciężko mi będzie. Już chyba wolę rozmowy o umieraniu...

piątek, 4 lipca 2014

Brzuch

Leżymy razem na kanapie i oglądamy bajkę. Mały Człowiek odwraca się w moją stronę, patrzy na mnie i mówi:
– Ale jesteś gruba. Masz taki duży brzuch.
– Nie jestem gruba i to nie było miłe, tak się nikomu nie mówi - że jest gruby.
– Ale masz gruby brzuszek. Dlaczego taki jest?
– Jest duży, bo mieszkałeś tam ty, mieszkała tam Milu i się rozciągnął. Skóry mam dużo.
– Ja nigdy nie będę miał takiego dużego brzucha.
– No i super. Tego ci życzę. Ja też nie chciałam mieć takiego dużego brzucha. Ale to nie takie proste.
Po chwili do pokoju wchodzi Tata.
– Powiedział mi właśnie, że jestem gruba. Przykre to było.
– Przepraszam, mamo.
– Ale nie masz za co przepraszać. To prawda jest. Tylko przykro mi się zrobiło.
– Nie musisz przepraszać - dodał Tata - i możesz nam mówić takie rzeczy. Jesteśmy rodziną i możemy sobie powiedzieć wszystko. Nawet jeśli czasem to przykre. Tylko takich rzeczy nie wypada mówić innym ludziom, na przykład pani na ulicy czy w sklepie, obcym osobom. Będziesz pamiętał?
– Tak.

środa, 2 lipca 2014

Bee gees

Jedziemy rano do przedszkola, w radio leci "Stayin' alive" Bee gees. Mały Człowiek mówi:
– Ale dziwnie ta pani śpiewa.
– To nie pani, to pan.
– Hę?
– Naprawdę, to pan śpiewa tak zabawnie.
– Taki dziewczynowski pan?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...