wtorek, 30 września 2014

Pan Super czyli ziemniaczany bohater

Wczoraj robiliśmy z Małym Człowiekiem pacynkę z ziemniaka na konkurs przedszkolny. Dawno razem nie robiliśmy czegoś podobnego. Praca była świetna, wykorzystaliśmy złom ze złomowiska Małego Człowieka (ostatnio z pasją rozwala swoje zepsute lub zniszczone samochody tłuczkiem do mięsa...). Oto efekty. Przedstawiam Pana Super (nazwa wymyślona przez Małego Człowieka):








Zdjęcia niestety nie oddają uroku Pana Super, który jest policyjnym bohaterem z magiczną peleryną i fryzurą Elvisa. Dla mnie zabójcze są okulary, wykonane z resztki szyby auta policyjnego i niebieskiego spinacza. Szyba pomalowana jest moim niebieskim lakierem do paznokci (dawno temu, podczas prób renowacji auta). Nos z kierownicy też jest niczego sobie :)


poniedziałek, 29 września 2014

Gile

Leżymy z Małym Człowiekiem wieczorem na łóżku i czytamy bajki. Mały Człowiek ciągle dłubie w nosie i je gile.
– Oj, chyba od jutra będziesz ciągle gile jadł. Na śniadanie dam ci swoje, na obiad dostaniesz Taty, a wieczorem, zamiast kakao, dostaniesz gile Milu. Akurat ma katar, więc sporą kolację będziesz miał.
– Nieee, żartujesz. Żartujesz?
– Nie. Przecież tak lubisz gile jeść. I w przedszkolu powiem pani, żeby na obiad ci dała gile wszystkich dzieci.
– Ale naprawdę?
– No tak.
– Powiesz pani?
– No powiem.
– Nie mów.
– Dlaczego?
– Bo ja tylko swoje gile lubię.
– To zamknę ci nos na 7 spustów – powiedziałam i chwyciłam Małego Człowieka za nos. Zaczął się bronić, ale dawałam radę łapać go za nos, aż doliczyłam do 7. – No, zamknięty nos na 7 spustów. Teraz jak będziesz dłubał w nosie i gile zjadał, to z jednej dziurki będą gile Olka, a z drugiej gile Maksika. Takie to magiczne spusty.
– Nieee! - Mały Człowiek zaczął się śmiać. – To zamknij mi na jeszcze jeden spust.
– Ale tylko 7 spustów jest magicznych.
– Ten będzie super magiczny. I już nigdy nie będę jadł gili.
– No dobra. Broń się! Będzie ósmy spust.

Magia 8 spustu nie podziałała... Ale zabawa była przednia :)

sobota, 27 września 2014

Prutki

Milu siedzi i puszcza bączki.
– A kto to tak pruta?
Po krótkim zastanowieniu Milu odpowiada:
– Pupa.
Myśli jeszcze chwilę i dodaje:
– Sama.

:) uwielbiam nasze pierwsze rozmowy.

wtorek, 23 września 2014

O Jezu!

Siedzimy razem z Małym Człowiekiem i Milu na łóżku. Małemu Człowiekowi coś spadło na podłogę, co skomentował żywiołowym:
– O Jezu!
Milu natychmiast powtórzyła:
– Oesu!
Mały Człowiek przewrócił oczami, klepnął się w czoło i podsumował:
– O nie, dwa Jezusy...

poniedziałek, 22 września 2014

Mimi (Milu) mówi

Zapominamy szybko o tym, jakie były początki wszystkiego u naszych dzieci. Gdyby nie to, że mam gdzie wrócić do moich rozmów z Małym Człowiekiem, to bym ich w życiu nie pamiętała. Te spisane rozmowy przypominają o różnych sprawach, tak jak zdjęcia przypominają dawno zapomniane sytuacje i zdarzenia.
Żeby nie zapomnieć o tym, co mówi na początku swojej nauki mówienia Milu, spisuję. Hurtem.

Milu mówi o sobie teraz Mimi. Na Małego Człowieka - Bibiś. Co ciekawe, on też tak o sobie mówił, kiedy był w jej wieku. A ona sama to wymyśliła :) Może tak brzmi dla dzieci jego imię.
Zasób słów Milu jest dość obszerny. Powtarza wiele rzeczy, słowa, które są użytkowe, ale też te, które jej się po prostu spodobają. Na topie jest "osa" i "basen", "chce", "nie ce", "poszę", a dziś nawet zaczęła powtarzać "pepasiam". Często mówi "miś" i to na różne zwierzęta, choć zwykle zwierzęta określa poprzez dźwięki, które wydają. Z wyjątkami - jest "koza" i "kiciuś". Wszystkie małe, okrągłe owoce to "kulki". Jest już "ja", "mamy" i "taty", a więc pojawiła się tożsamość i świadome odmiany. Tych słów jest dużo, dużo, coraz więcej. Za kilka tygodni pewnie utniemy sobie naszą pierwszą rozbudowaną pogawędkę :) Już się nie mogę doczekać.


niedziela, 21 września 2014

Kawa

Późnym popołudniem wróciliśmy do domu i padnięci usiedliśmy całą czwórką na kocu na podłogowy piknik.
– O rety, a my dziś nie piliśmy kawy – mówię do Taty.
– No nie – potwierdził.
– Ale przecież kawa nie jest najważniejsza – mówi Mały Człowiek.
– Wiesz, niektórzy ludzie myślą, że jest i że bez kawy nie dadzą rady normalnie działać przez cały dzień.
– A Ty jak myślisz? – spytał.
– Dziś by mi się ta kawa przydała, bo czuję się zmęczona. Ale rzeczywiście, kawa nie jest najważniejsza.
– Aha.

poniedziałek, 8 września 2014

Pająki

Po spacerze po lesie:
– Fajnie tak pochodzić po lesie, co?
– Tak, tylko te pająki...
– Oj, ja też tego nie lubię. Byłoby super bez tych pająków.
– Właśnie. Zaraz wezmę moją różdżkę i wszystkie znikną. Abrakadabra, czary mary, niech te pająki wszystkie znikną!
– Nie! Nie mogą zniknąć, one są w lesie potrzebne.
– A do czego?
– No nie wiem, muchy zjadają, pomagają w lesie. Tam wszystkie żyjątka są potrzebne. Byle tylko na ludzi nie wpadały albo ludzie na nie.
– O! Zdążyłaś w ostatniej chwili. Moja różdżka jeszcze da radę to odkręcić. Abrakadabra, czary mary, niech te pająki wracają, tylko niech na ludzi więcej nie wpadają!

sobota, 6 września 2014

Ocena dla rodziców

Wsiadając do samochodu byliśmy świadkami strasznej dla mnie sceny. Jadąc, rozmawialiśmy o tym, co zaszło.
– Straszne to.
– Ale co?
– Słyszałeś, jak ta pani krzyczała na swoje dziecko?
– Tak.
– Źle robi. Nie powinno się tak krzyczeć na nikogo i tak wyzywać. To okropne.
– Tak. Tak chyba robią ci, co nie kochają swoich dzieci.
– Myślę, że je kochają, tylko nie myślą, że im krzywdę w ten sposób robią. Ja bym nie chciała, żeby ktoś na mnie tak krzyczał i mnie obrażał.
– Ja też nie. A te dzieci to potem się tego uczą.
– No właśnie. I do innych się tak będą odnosić.
– I na swoje dzieci będą też pewnie tak krzyczeć. Oj, niedobrze.
– Właśnie, niedobrze. My tak na szczęście nie robimy.
– Ale też czasem się złościcie na mnie.
– Zgadza się, złościmy się czasem, jak każdy. Ale nie krzyczymy na ciebie wtedy, prawda? Nie obrażamy i nie bijemy, tak?
– Nie. Dobrze, że tak nie robicie.
– Jak coś nam się nie podoba, to rozmawiamy z tobą, dyskutujemy, ale nie robimy ci krzywdy, zgadza się?
– Aha.
– To jak nam wychodzi bycie rodzicami?
– Całkiem dobrze.

piątek, 5 września 2014

Gęsia skórka

Z pozdrowieniami dla dziadka Janka :)

Tuż przed zaśnięciem czytaliśmy kolejny tekst z książki "Tato, a dlaczego?" - tym razem o gęsiej skórce.
– A ty wiesz, co to jest gęsia skórka?
– Tak. To takie na rękach co się robi jak zimno jest.
– Tak. Włosy się podnoszą i się takie guziołki pojawiają. To czytamy, po co nam one. Ciekawe...
I tak sobie czytamy, a tam informacja, że jedną z funkcji, jakie u zwierząt pełni gęsia skórka, to zapewnienie ciepła poprzez podniesienie włosów.
– Ej, to dziadkowi chyba nigdy nie było zimno.
– Ha, ha, ha. Bo ma tyle włosów wszędzie?
– Tak.
– Jednak czasem zimno mu jest. Nie ma sierści, tylko włosy. Ale to dobre było.


czwartek, 4 września 2014

Strumień "a co to?"

Kąpię Milu. Mały Człowiek nie chce wejść do wanny, tylko kręci się obok i się bawi. Co chwilę wpada na mnie i utrudnia mi mycie. W pewnym momencie wymyśla nową zabawę.
– Odsuń się proszę, bo nie mogę Milu spłukać włosów. Milu, gdzie jest lampa? – Milu patrzy do góry, spłukuję, a on mówi:
– O, nigdy nie widziałem lampy. A co to lampa?
– To dziwne, bo masz lampę nad swoją głową. To to, co świeci.
– A co to świeci?
– Świeci coś, co daje światło.
– A co to światło?
– Coś, co sprawia, że widzisz.
– A co to widzisz?
– Widzieć to odbierać świat oczami.
– A co to świat?
– Wszystko to, co cię otacza. Twoje otoczenie.
– A co to otoczenie?
– To, co dookoła.
– A co to dookoła?
– To otoczenie, świat wokół.
– A co to świat?
– To, co cię otacza?
– A co to otacza?
– Zepsułeś się...

środa, 3 września 2014

Po co pani młotki

Tata rano oświadczył, że Mały Człowiek przed zaśnięciem spytał "po co pani młotki?". Chodziło o panią z przedszkola. Dziś było zebranie, więc wykorzystałam sytuację i spytałam panią, po co jej młotki. Pani wyjaśniła, że to nie dla niej, tylko dla dzieci, że to zabawkowe młotki do przybijanek i że dzieci mogą z nich jak najbardziej korzystać. Po powrocie z zebrania mówię:
– Spytałam panią, po co jej młotki.
– I co? Do zabijania?
Tu właściwie mogłabym skończyć, ale dam jeszcze oficjalną odpowiedź :)
– Nie, nie do zabijania. No co ty. To są młotki do takiej zabawki dla dzieci, gdzie się przybija elementy do tabliczki, tka przybijanka. Masz coś takiego. Możemy znaleźć jutro. Albo pobawić się w przedszkolu.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...