niedziela, 26 kwietnia 2015

Kolor skóry

Mamy taką książeczkę z serii dla maluchów, którą Milu ogląda wieczorami, siedząc na nocniku. W książeczce jest dziecko, które też siedzi na nocniku, więc jest to ważna sprawa. Na jednej ze stron jest ciemnoskóra dziewczynka, której Milu zwykle poświęca trochę więcej czasu niż innym dzieciom w książce:
– Patrz. Ona ma skórę... taką...
– Ciemną?
– Tak, ciemną.
– A ty jaką masz skórę?
– No... nie ciemną. Taką...
– Jasną. Jedni mają skórę jasną, inni ciemną. Tak jak włosy - ja mam ciemne, a ty jasne. Albo oczy - ja mam brązowe, a ty niebieskie.
– Ja mam jasną...

Temat musiał być jeszcze wałkowany z nianią, bo któregoś razu na widok tej dziewczynki Milu nie powiedziała, że ma ciemną skórę. Stwierdziła po prostu, że to Murzynka :)

środa, 22 kwietnia 2015

Kosmos

Wieczorami, kiedy leżymy już w łóżku przed zaśnięciem, mamy doskonały widok na południowo-zachodnie niebo. Widzimy gwiazdę wieczorną, księżyc, jak się wychylimy, to Oriona. Szukamy innych gwiazdozbiorów. Zastanawiamy się, co jest gwiazdą, co planetą, co satelitą. Nasze rozmowy są coraz dłuższe, a pytania coraz bardziej szczegółowe. Ostatnio Mały Człowiek zapytał:
– Mamo, a gdzie zaczyna się kosmos?
– Kosmos jest wszędzie. Ziemia, na której żyjemy, jest w kosmosie.
– A niebo gdzie się zaczyna?
– Niebo to jest to, co widzisz, jak spojrzysz w górę - w ciągu dnia jest jasne, więc łatwo powiedzieć, że widać niebo i że zaczyna się niedaleko nad naszymi głowami. W nocy, tak jak teraz, widać gwiazdy, jest ciemno, wydaje się, że niebo nie ma końca. Niebo to taki początek kosmosu i jakbym miała powiedzieć, gdzie się zaczyna, to chyba bym stawiała na to, że tuż nad nami.
– A kosmos jest duży?
– Jest tak duży, że nie damy rady sobie tego wyobrazić. Zobacz na gwiazdy. Widzisz, jakie są malutkie?
– Tak.
– Tak naprawdę są gigantyczne, większe niż cała nasza planeta. Ale są baaardzo daleko od Ziemi, więc widzimy tylko takie punkciki świetlne. Księżyc też jest wielgachny, ale jest daleko od Ziemi, więc widzimy taką kulkę.
– A jak daleko jest księżyc?
– O, niech sobie przypomnę. Jakieś 384 000 kilometrów.
– To dużo.
– Bardzo dużo. Słońce jest jeszcze dalej. Jakieś 150 milionów kilometrów. Słońce jest duuużo większe niż księżyc.
– A można tam dolecieć?
– Przy słońcu jest za gorąco, żeby tam dolecieć. Ale w drugą stronę naszego układu słonecznego można się wybrać. Na Marsie na przykład, na następnej po Ziemi planecie od Słońca, jeździ sobie taki łazik Curiosity i robi zdjęcia, i zbiera próbki. A wiesz, co "curiosity" znaczy po angielsku?
– Co?
– Ciekawość. Ciekawi jesteśmy kosmosu, więc wysyłamy tam takie urządzenia. Do końca naszego układu słonecznego dolatuje właśnie sonda, która już bardzo długo tam leci. Przysyła na Ziemię zdjęcia z kosmosu. Ale już niedługo wyleci poza układ i stracimy z nią kontakt.
– A co jest poza naszym układem?
– Miliardy innych układów. Innych słońc i planet. Gwiazdy. Może jakieś inne stworzenia gdzieś mieszkają. Myślisz, że mieszkają?
– Tak. A co jest za kosmosem?
– Nikt nie wie, czy jest coś za kosmosem. Może kosmos nie ma końca? A może jest tam inny kosmos? Nawet naukowcy tego nie wiedzą. Ale bardzo chcą się dowiedzieć i robią ciągle badania.
– Ja też chcę się dowiedzieć.
– Wszystko przed tobą. A teraz zamknij oczy i śpij. Niech ci się przyśnią gwiazdy.
– Pa.

wtorek, 21 kwietnia 2015

Brzuch

Myję zęby. Do łazienki wchodzi mąż i mówi:
– Mały Człowiek pyta, skąd brzuch wie, że ma urodzić dziecko...
Aaa!!! Buzię mam pełną piany, więc mam 10 sekund na wymyślenie odpowiedzi. Myślę, myślę, płuczę usta i już mam odpowiedź dla Małego Człowieka, który stoi za mną i czeka.
– To proste. Brzuch wie, że ma urodzić dziecko tak samo jak serce wie, że ma pompować krew, mózg wie, że ma działać i kierować wszystkim innym, płuca wiedzą, że mają oddychać. Tak jesteśmy zaprogramowani, jak komputery. I już.
– Aha.

To podsumowanie "aha" zawsze mnie rozwala. Dziecko słucha odpowiedzi - czasem z wysiłkiem wytworzonej, po czym po prostu stwierdza "aha", czyli "przyjąłem". I tyle. Jak będzie miało więcej pytań, to zapyta. "Aha" zawsze kończy jakiś etap :)

środa, 15 kwietnia 2015

Nocne rozmowy

Milu śpi u nas w łóżku. Wierci się, kręci, nie może się ułożyć, aż w końcu budzi nie tylko mnie, ale i siebie. Pyta normalnym głosem, w ciemności brzmiącym jak trąba:
– A ty lubisz dawać buziaczki?
– Tak – odpowiadam zaspanym głosem.
– To daj jednego.
Daję jej buziaka, po czym słyszę komentarz:
– Słodziutki.
– Ty jesteś słodziutka – mówię.
– Taaak. Słodziutka i milutka, i kochana.

sobota, 11 kwietnia 2015

Zderzenie na sygnale

Wracając ze sklepu, musieliśmy na skrzyżowaniu przepuścić karetkę na sygnale. Później przez chwilę jechaliśmy za nią.
– Patrz, taki kierowca karetki to ma trudną pracę.
– A czemu?
– No zobacz - pełno samochodów jedzie, a on musi szybko dotrzeć na miejsce. Jedzie slalomem między tymi samochodami i nie może jeszcze przy tym nikogo rąbnąć. Musi bardzo uważać.
– A co by było, jakby karetka na sygnale w kogoś rąbnęła?
– Wiesz co? Ostatnio czytałam, że policjant jechał wozem policyjnym na sygnale na interwencję i nie wyrobił na zakręcie, i w kogoś rąbnął. W jakiś samochód.
– I co?
– Dostał mandat. Myślę więc, że kierowca karetki też by dostał mandat.
– Aha.
– Ale wiesz co jest gorsze niż mandat?
– Co?
– Taki policjant to nie dojedzie na interwencję i ewentualnie inny wóz policyjny tam dojedzie. Za to karetka na sygnale jak jedzie, to albo do kogoś, kto potrzebuje pomocy albo już z kimś, kto jedzie do szpitala, więc takie zderzenie może być bardzo groźne dla zdrowia tej osoby.
– To lepiej, żeby się z niczym nie zderzać.
– Pewnie. Na sygnale czy bez.

niedziela, 5 kwietnia 2015

Marzenie

Mały Człowiek marzy o małym, niebieskim nowym przyjacielu. Dziś narysował całą rodzinę:


Nie chce Furbiego, bo wie, że jest drogi. Chce Furbisia :) Słodziak.

czwartek, 2 kwietnia 2015

Pomocy

Wieczorem Milu nie chce iść spać. Chce wejść do łóżka Małego Człowieka i tam z nim leżeć. Mówi, że już śpi, ale się kręci. Dzieci się łaskoczą, szturchają, Mały Człowiek wypędza Milu z łóżka, zaraz potem tuli, chichoczą, pokazują sobie zabawki i znów łaskoczą. Jakiś czas można tak wytrzymać i próbować im czytać bajkę, ale ile można? Wczoraj wytrzymałam może z 15 minut i wyszłam. Zdążyłam dojść do dużego pokoju i słyszę:
– Mamo! – woła Milu. – Potrzebujemy pomocy!... jakiejś...
No tak, już zdążyła się nauczyć, że na wołanie pomocy mama zawsze zareaguje... Chyba czas na bajkę o baranku i wilkach.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...