piątek, 30 października 2015

Od chomika do zamarzania

Wieczorna rozmowa przed zaśnięciem.
– Chcę porozmawiać o chomiku.
– OK. A o czym chcesz porozmawiać? Śmiesznie dzisiaj biegała Pusia, prawda? To był dobry pomysł z tym wybiegiem.
– Tak.
– A pamiętasz w tych filmikach, które widzieliśmy, jakie fajny wybieg miały te chomiki?
– Który?
– Taki, że z pół pokoju miały w trocinach i z różnymi zabawkami, z huśtawką i zjeżdżalnią.
– No, i z piaskownicą. Musimy Pusi zrobić piaskownicę.
– Właśnie.
– Tylko czysty piasek musimy mieć. Tylko skąd?
– Myślę, że możemy wziąć z piaskownicy trochę piasku i żeby go oczyścić, możemy wstawić go do piekarnika.
– A po co?
– W wysokiej temperaturze wszystkie bakterie zginą i będzie można dać piasek chomikowi.
– He?
– No tak. Można by jeszcze do zamrażarki włożyć i wymrozić te bakterie, ale skoro tam do piaskownicy czasem sikają np. koty, to lepiej to wypalić.
– A ten piasek tam się nie spali?
– Piasek się nie pali. Z czego jest piasek?
– Z małych kamyczków.
– I innych drobiazgów, muszelek, szkiełek i takich tam. A co się robi z gorącym piaskiem, pamiętasz?
– Rozpuszcza się?
– Tak. Ale musi być do tego wielki piec hutniczy, gdzie jest bardzo wysoka temperatura. Wiesz, co się z piasku robi? Kiedyś byliśmy w takim miejscu.
– Szkło?
– Tak, dobrze pamiętasz.
– A piekarnik jest taki gorący jak lawa?
– Chyba nie aż tak gorący.
– A ten piasek, jak go wyjmiemy, to jaki on będzie?
– Gorący. I tyle. I trzeba będzie czekać aż ostygnie.
– Łaaa, a jakby tak było gorąco na dworze jak w piekarniku?
– To byśmy szybko zginęli.
– A dlaczego?
– Bo ludzie są stworzenie do życia w niższych temperaturach. Wiesz, jaką temperaturę ma twoje ciało w środku? Przypomnij sobie, jak ci mierzyliśmy ostatnio.
– 30-coś tam?
– 36,6 to jest mniej więcej normalna temperatura, a jak masz 37 to już stan podgorączkowy, 38 albo 39, jak miałeś ostatnio, to już gorączka i źle się czujesz. Na zewnątrz twoje ciało ma jakieś 20-kilka stopni i najlepiej się czujesz jak na dworze jest ok. 23–25 stopni. Jak jest goręcej, to ci źle.
– A jakby było 60 stopni?
– No to też za długo nie wytrzymasz w tej temperaturze. W samochodzie latem może się zrobić taka temperatura i nie sposób tam wytrzymać. Jak na słońcu stoi samochód latem, to nie można zostawiać w nim nikogo.
– I psów też. Jak wtedy na parkingu, co sprawdzałaś, czy ten pies ma otwarte okno.
– Dokładnie tak.
– A co by się stało z tym psem?
– Ugotowałby się, gdyby było tam tak gorąco.
– A dlaczego?
– Bo ciało jest tak zrobione. Naszym budulcem jest m.in. białko, które się ścina w wysokiej temperaturze.
– Co? Nie jesteśmy jajkami.
– Ale są różne rodzaje białek. Te w jajku to jedne, a te w nas są inne, ale tak jak w jajecznicy jajko się ścina, tak i w ciele w wysokiej temperaturze białko się ścina i ciało przestaje działać. I się umiera. A z drugiej strony, niskich temperatur też nie lubimy.
– A co się dzieje jak jest zimno?
– Jak jest bardzo zimno, to człowiek może zamarznąć.
– Jak będzie minus zero to też?
– Nie ma czegoś takiego jak minus zero – jest zero, liczby dodatnie na plus i ujemne na minus. Ale jak będzie zero stopni, to jeśli będziesz w ubraniu, to nic ci nie będzie. Na golasa – będzie ci zimno i możesz sobie uszkodzić ciało, przeziębić je. Przy ujemnej temperaturze i bez dobrego ubrania, można zamarznąć. Najpierw odmrozić sobie paluchy, nos, uszy, a potem zamarznąć. Ale, ale – jak my do tego doszliśmy od chomika?
– Chomik, piaskownica, piekarnik, ciepło, zimno i już.
– I już.
– To porozmawiajmy o tym chomiku.

– Lepiej już śpij…

sobota, 24 października 2015

Miasto rodzinne

– Milu, a wiesz, w jakim mieście mieszkamy?
– Tak.
– No, w jakim?
– W naszym.
– Tak, w naszym. A wiesz, jak się nazywa to miasto?
– Domek.
– Toruń.
– Aaa. A teraz babcie.
– Dobrze. Wiesz, w jakim mieście mieszkają babcie?
– Tak.
– W jakim?
– W swoim.
– Ha, ha. Tak, w swoim.

piątek, 16 października 2015

Kości

Leżymy wieczorem z Małym Człowiekiem i łaskoczemy się. Żeby wyciszyć sytuację łapię go za obojczyk i pytam:
– Wiesz, jak się nazywa ta kość?
– Piszczel?
– Nie. Piszczel to masz w nodze. To jest obojczyk. Tu masz jeden, a tu drugi. A pomiędzy nimi jest dziura, w którą można włożyć palec. Tylko trzeba uważać, bo można łatwo krzywdę sobie zrobić w tym miejscu. A wiesz, jak nazywa się ta kość? – chwyciłam go za łopatkę.
– Nie.
– Ta kość jest duża i zajmuje całą moją dłoń. To łopatka.
– Co? Ogródek tam mam, czy co?
– Ha, ha, nie, po prostu kość przypomina kształtem łopatkę, więc tak się nazywa.
– Aha.
– A wiesz, co to jest? Tu, gdzie są zęby?
– Co?
– To jest szczęka. Górna szczęka się nie rusza, a dolna się rusza.
– A czemu górna się nie rusza?
– Bo tak jest zaprojektowana, żeby dawać najlepszy efekt gryzienia. Więc tylko jedna część się rusza i naciska na drugą. A ta ruchoma szczęka dolna to jak się nazywa?
– Brodnica?
– Ha, ha, ha. Nie, ale to bardzo dobra nazwa. Wiesz, że jest takie miasto niedaleko Torunia?
– Taaak. I dlatego tak powiedziałem, bo tam są brody w tej Brodnicy.
– Dobre. Ta kość nazywa się żuchwa. Śmiesznie. Żuchwa - zapamiętaj.
– Żuchwa.

czwartek, 15 października 2015

5 nóg

Czytamy z Milu książkę o liczeniu. Dochodzimy do 8, na rysunku jest pająk. Pytam:
– A ty ile masz nóg? Policzymy?
– Jeden, dwa.
– Tak, świetnie. A ile ja mam nóg?
– Pięć!
– Pięć? O rety, wyrosły mi dodatkowe nogi! Skąd mi wyrastają? Z uszu?
– Taaak!
– Ojej, jak ja teraz będę chodzić?
Milu pochyla się i zbliża buzię do mojej twarzy, po czym złowieszczym szeptem mówi:
– Powolutku.

środa, 14 października 2015

Szynka

– Mamo, co mogę?
– Szynkę wam kupiłam. Możesz szynkę.
– A pani sama zrobiła tą szynkę?
– Nie, pani tylko sprzedaje ją w sklepie.
– A jak się robi szynkę?
– Z mięsa się robi, dokładnie jak to nie wiem.
– A mięso skąd?
– Ze zwierząt hodowlanych.
– Ale jak? To zwierzę musi umarnąć, żeby mięso wziąć?
– Tak.
– Aha.

Ciekawe, że Mały Człowiek pyta o różne rzeczy, a dostawszy odpowiedź zwykle nie drąży dalej. Do tematu wraca później albo nie wraca wcale. Teraz wiedział, skąd to mięso się bierze, pewnie chciał się upewnić, trochę sprawdzał, czy powiem mu prawdę. Rozmowę uciął szybko i pobiegł się bawić. Nie oburzyło go to, że zwierzę musi umrzeć, żebyśmy mogli je zjeść. Już myślałam, że pójdziemy w stronę dyskusji o drapieżnikach i ofiarach, ale nie. Zobaczymy, czy temat jeszcze odżyje.

poniedziałek, 12 października 2015

O siostrze

Milu ma ciężki czas ostatnio, płacze, jęczy, nie mówi, tylko wyje. Wesoło... Przed wyjściem z domu znów zrobiła nam scenę, więc zrezygnowany Tata rzucił:
– Dlaczego ona tak ciągle ryczy?
– Po prostu - bo jest uparta jak osioł – odparł Mały Człowiek. W punkt. Jak zwykle.

sobota, 3 października 2015

Chomiki

– Mamo, a jak chomiki poznają czy drugi chomik to chłopak czy dziewczyna?
– A jak ty poznajesz, że osoba, którą widzisz, to chłopak czy dziewczyna?
– Po wyglądzie.
– Ale wygląd może mylić.
– Włosy mają inne dziewczyny.
– Ale to też może mylić - są dziewczynki z krótkimi włosami i chłopcy z długimi.
– Po buzi.
– Buzia tak, ale często też może mylić. Co jeszcze?
– Po ubraniu.
– Chłopca rzadko można spotkać w spódnicy, to fakt. Ale dziewczyna może wyglądać zupełnie jak chłopak.
– No to nie wiem.
– A jak się odezwą, to po czym możesz poznać?
– Po głosie.
– A jak się rozbiorą?
– Tak do golasa?
– No tak. To co chłopaki mają?
– Pitolka.
– Tak, mają pitolka czyli penisa. A dziewczyny?
– Pipinkę.
– Pipinkę czyli pochwę.
– Penis i pochwa?
– No tak, tak się nazywają te części ciała. A chomiki też się tak różnią jak chłopcy i dziewczynki. Częściami ciała, głosem, wyglądem. I do tego pewnie jeszcze różnie pachną dla siebie nawzajem.
– I tak się rozpoznają?
– Tak.
– Fajnie.

czwartek, 1 października 2015

Co to jest wojna

Mały Człowiek zaczął funkcjonować w innym świecie. Szkoła. Nie mam tu żadnego wpływu na to, co usłyszy od kolegów, nawet ich nie znam, nie znam ich rodziców. Spodziewam się wszystkiego. Na pierwszy ogień poszła wojna - dzieciaki o niej mówią, choć nie wiedzą, o co chodzi. Mówią o uchodźcach i padają słowa przeróżne.
Mały Człowiek w szkole słyszy od dzieci o wojnie. W domu chodzi i rozemocjonowany opowiada o tym, jak to jakiś czołg strzelił z działa i rozwalił cztery bloki, że to takie fajne, że chce, żeby mu w Internecie pokazać wojnę.
– Mój drogi, to o czym mówisz, wcale nie jest fajne. Wojna nie jest fajna.
– A co to jest wojna?
– Wojna to wszystko to, czego nigdy nie chcę żebyśmy doświadczyli. Kiedy ludzie nie potrafią się ze sobą dogadać, nie używają słów, argumentów i dyskusji, zaczynają się bić. A że mają dostęp do broni - do tych czołgów, o których mówisz, do samolotów i karabinów - używają ich przeciwko sobie. I niszczą. Niszczą nie tylko domy, w których ktoś mieszkał, ktoś miał swoje ukochane rzeczy, swoje chomiki czy inne zwierzęta, swoje życie, ale niszczą rodziny, zabierają bezpieczeństwo. Nikt tam nie czuje się dobrze. Na wojnie można zginąć, umrzeć, zostać rannym, stracić najbliższych, nawet nie biorąc udziału w tych walkach. Nigdy nie mów, że wojna jest fajna. Ja nigdy nie zrozumiem, dlaczego ludzie to robią - dlaczego niszczą i zabijają zamiast rozmawiać i się dogadywać.
– A u nas będzie wojna?
– U nas kiedyś była wojna. Dawno temu. I mam nadzieję, że już nigdy nie będzie. To jest naprawdę najstraszniejsza rzecz, jaka może się ludziom przydarzyć. Koszmar.
– Ja nigdy nie pojadę na wojnę.
– I zapamiętaj te słowa. Bo dobrze mówisz - nigdy nie jedź na wojnę. Wojna jest zła. I nie chcę, żebyś oglądał filmy z wojny. To nie są obrazy, które powinny oglądać dzieci. Żadne dziecko nie powinno mieć w głowie tych obrazów, a tego nie da się zapomnieć, jak się raz zobaczy. Masz 7 lat. Nie musisz myśleć o wojnie, nie musisz na nią patrzeć. Na szczęście mieszkamy w bezpiecznym miejscu.
– No dobra.
Temat zamknięty. Na razie...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...