poniedziałek, 31 października 2016

niedziela, 23 października 2016

Silnik

Jedziemy z Milu samochodem. Milu siedzi z przodu. Pokazuje palcem przednią szybę i pyta:
– A to się otwiera?
– Co się otwiera?
– No to.
– To nazywa się maska samochodu i tak, otwiera się.
– A po co?
– Pod maską jest np. silnik.
– A po co?
– Samochód potrzebuje silnika, żeby mógł jechać. Każde urządzenie potrzebuje czegoś, co je napędza. Zabawki mają baterie, a samochód ma silnik. O, a ludzie też potrzebują czegoś, co ich napędza. Wiesz, co ty masz w środku takiego?
– Serduszko?
– Brawo! Tak, serduszko.
– A inne samochody też mają silniki?
– Tak.
– A ta ciężarówa? Gdzie ona ma?
– Ta ciężarówa też ma. Gdzieś z przodu. Ma inną maskę niż my, nie taką do przodu, ale też się otwiera. I tam jest silnik.
– Jak serduszko.

piątek, 21 października 2016

Wieczorne z dziećmi o dzieciach

W czwartkowe wieczory Tata chodzi na piłkę, więc zasypiam z dziećmi w dużym łóżku w sypialni. Jest wygodniej, choć niekoniecznie spokojniej. Wśród przepychanek o kołdrę, o to kto z której strony i ile mają mnie do przytulania, i nie dotykaj mnie wcale, a on mnie kopnął, a ona mnie szturchnęła, toczą się ważne rozmowy. Wczorajsza mega trudna, bo dzieci są na różnych etapach - różnica 4,5 roku to przepaść. Zaczęło się niewinnie...
– Ja czytam! – zawołała Milu, wyrywając książkę.
– Ale ty nie umiesz czytać. Ja umiem – zaprotestował Mały Człowiek.
– Milu umie rozpoznawać kilka literek. To dużo jak na dziewczynkę w jej wieku.
– Ja jak byłem taki jak ona, to już umiałem czytać.
– Wcale nie, bo dopiero w szkole nauczyłeś się czytać.
– To dlaczego ona wcześniej?
– Bo ma starszego brata. I ją stymulujesz, inspirujesz, chce robić to, co ty umiesz.
– Aaa! A ja nie miałem starszego brata. Sam byłem.
– No nie miałeś.
– A kiedy to było jak ja nie żyłam jeszcze? – spytała Milu.
– Trzy i pół lat masz, to wcześniej nie żyłaś – odpowiedział Mały Człowiek.
– Nie do końca. Bo wcześniej w moim brzuchu 9 miesięcy żyła i sobie rosła.
– A wcześniej też tam byłam?
– Właściwie to tak. Byłaś. Byłaś jajeczkiem małym. W brzuszku każdej dziewczyny są takie jajeczka, z których jak dziewczyna dorasta, może się zrobić dzidzia. W twoim brzuszku też są już takie jajeczka.
– To ja chcę taką dzidzię urodzić!
– Teraz jeszcze nie możesz. Małe dziewczynki nie rodzą dzieci. Jak dorośniesz i będziesz chciała, to wtedy będziesz mogła urodzić dziecko...
– Ale ja teraz chcę – Milu już gotowa była się rozpłakać.
– Nie możesz. Nie masz pieniędzy – powiedział Mały Człowiek.
– Żeby mieć dziecko, nie trzeba mieć pieniędzy – wyjaśniłam.
– Ale nie jesteś jeszcze taka mądra, takich decyzji nie podejmujesz ważnych jak tata na przykład.
– Misiu, nie trzeba być mądrym, żeby dziecko urodzić. Żeby urodzić dziecko, to ciało musi być gotowe. Więc trzeba dorosnąć.
– Ale będzie potrzebny też jakiś tata – dodał Mały Człowiek.
– Tak. Żeby powstało dziecko, to nie wystarczy mama, potrzebny jest też tata. I muszą się bardzo kochać, jak ja i wasz tata. Wtedy może z takiego jajeczka powstać dzidzia.
– No dobra. To później – zadecydowała Milu.
– A ciekawe, dlaczego ja się wcześniej urodziłem, a potem ona – drążył Mały Człowiek. – Może chłopaki najpierw się rodzą, a potem dziewczyny?
– Nie, to nie tak. Przecież jest dużo rodzin, gdzie najpierw jest dziewczynka. Co miesiąc u dorosłej kobiety dojrzewa jedno albo kilka jajeczek i wtedy jest szansa, że z takiego jajeczka będzie dzidzia. I nie ma się wpływu na to, jakiej płci będzie ta dzidzia. Będzie albo chłopakiem albo dziewczyną. Ja tam się cieszę, że mam takiego chłopaka i taką dziewczynę. Bez was byłoby tak straszliwie nudno. Co ja bym robiła bez was?
– No, już 8 lat byś się nudziła.
– Oj, zdecydowanie. To co, czytamy?
– Ale ja czytam! Widzę O i A, i E!

czwartek, 20 października 2016

Manipulacja

Mały Człowiek rzucił piłką i nie chciało mu się po nią iść na drugi koniec korytarza.
– Kto mi poda piłkę, ten jest mistrzem!
Nikt się nie ruszył, ale jemu nadal się nie chciało. Chciał, żeby piłkę przyniosła Milu.
– Będziesz mistrzem, jak mi przyniesiesz piłkę.
– Nie.
– To ja przyniosę, będę mistrzem!
– Nie, ja przyniosę.
I Milu pobiegła po tę piłkę, a Mały Człowiek był z siebie całkiem zadowolony.
– Ale ją zmanipulowałeś – skomentowałam.
– Co zrobiłem?
– Zmanipulowałeś. Wiesz, co to manipulacja?
– Nie.
– Sam nie chciałeś przynieść piłki. Milu też nie. Wykorzystałeś za to jej chęć, by być lepszą, żeby być mistrzem. I mimo swojej niechęci, zmieniła zdanie i poszła ci po tę piłkę. Odpowiednimi słowami zmieniłeś jej zachowanie. I nawet pewnie poczuła, że sama chce po piłkę iść. Zmanipulowałeś ją.
– A to dobrze, czy źle?
– To była nieszkodliwa manipulacja, ale trzeba uważać, żeby nie przesadzić. Łatwo można manipulacją zrobić komuś krzywdę dla własnych korzyści. Tylko czy to jest dobre? Wątpliwe. Zanim kogoś będziesz chciał tak przekręcić, zastanów się dwa razy.
– OK.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...