– A wiesz, mamo, wczoraj jak wyszliśmy na dwór to padało, ale pani Monika powiedziała, że to tylko z drzewa kapie, a to z nieba padało. I wiesz, tu jest przedszkole, a tu jest plac zabaw i musieliśmy uciekać. I plac zabaw jest na dachu i musieliśmy tam wejść po drabinie, nie po schodach.
– Tak? Ciekawe. A coś tam jest na tym dachu, żebyście nie pospadali?
– No, taki płotek wytrzymały jest, żebyśmy nie pospadali. Bo tam jest przepaść. I my widzimy tą przepaść. A małe dzidziulki nie widzą przepaści, bo mają takie małe oczka i nie widzą przepaści, wiesz? I trzeba je nosić na rękach, panie je noszą na rękach. I one nie mogą po drabinie wchodzić. A pójdziemy dziś na dwór?...
Czyżby Twój Mały Człowiek miewa potoki słowne, jak moja mała panna? Czasem mam aż ochotę wyłączyć w niej głos ;-)
OdpowiedzUsuńMiewa, choć rzadko. Raczej się w sobie zastanawia :)
UsuńDziecięca fantazja jest niepojęta:)
OdpowiedzUsuń