Dawno temu, kiedy na świecie żyły różne dziwne stworzenia, których teraz już nie ma, były sobie zupełnie czerwone biedronki bez kropek. Wszystkie wyglądały tak samo i żadnej z nich to nie przeszkadzało. No, nie do końca. Była bowiem jedna taka mała biedronka - Kropka. Kropka bardzo ubolewała nad tym, że wszystkie biedronki wyglądają dokładnie tak samo. Mówiła:
– Co za świat! Wszystkie wyglądamy tak samo! A ja przecież jestem wyjątkowa... Tak bardzo chciałabym być inna - marzyła.
Inne biedronki pukały się swoimi biedronkowymi łapkami w główki i mówiły:
– Co z niej za biedronka, nie docenia tego, że jesteśmy takie same.
– Właśnie, przecież jesteśmy biedronkami!
– Lepiej zajęłaby się czymś pożytecznym.
A Kropka była bardzo nieszczęśliwa, bo naprawdę chciała być inna.
Pewnego dnia Kropka wybrała się na poszukiwanie jedzenia, bo liście na których ostatnio siedziała, już nie miały jej nic dobrego do zaoferowania. Była zamyślona i zupełnie nie patrzyła, dokąd leci. A doleciała na łąkę, na której wcześniej nigdy nie była. Łąka zachwyciła ją, bo była cała czerwona. Zupełnie jak ona! Na łące rosła niezliczona ilość maków. Kropka latała od kwiatka do kwiatka i zachwycała się. Czegoś tak pięknego jeszcze nie widziała. Nagle usłyszała trzask. Rozejrzała się i zobaczyła, że mała główka obok jednego z kwiatków pękła. Wysypały się z niej maleńkie czarne ziarenka. Kropka z ciekawości podeszła do rozsypanych na ziemi ziarenek i wtedy stała się rzecz niesłychana. Na skorupkę biedronki spadł klejący nektar z jakiegoś polnego kwiatka, a z maku wyleciały kolejne ziarenka. Ziarenka przykleiły się do skrzydełek biedronki i wcale nie chciały odpaść.
Kropka zmartwiła się, ale tylko na chwilę. Uświadomiła sobie, że teraz jest inna, a małe ziarenka wyglądają na niej całkiem ładnie. Postanowiła zachować ziarenka na skrzydełkach. Czym prędzej wróciła do swoich koleżanek, żeby pochwalić się im swoją niespotykaną ozdobą. Kiedy tylko pojawiła się wśród innych biedronek, wywołała wielkie poruszenie.
– Kto to jest?! - wołały jedne.
– Brońmy się! - wołały inne.
– Nie bójcie się, to ja, Kropka - wołała Kropka.
Biedronki, które najlepiej znały Kropkę, poznały ją po głosie i zaczęły uspakajać inne biedronki. Choć niektórym podobał się nowy wizerunek biedronki Kropki, Wielka Rada Biedronek nakazała Kropce zdjąć przyklejone ziarenka. Kropka nie mogła się z tym pogodzić. Tak bardzo chciała, żeby zostały. Rada Biedronek była jednak nieubłagana.
Kiedy biedronki zaczęły odklejać Kropce ziarenka maku ze skrzydełek, ze zdumieniem odkryły, że zdjęte ziarenka pozostawiły na skrzydełkach Kropki czarne plamki. A tych plamek nie można było usunąć!
– To znak, że jednak Kropka ma być w kropki - podsumowała rada biedronek. - Niech tak będzie.
Kropka była zachwycona. Od tej pory z dumą nosiła swoje czarne kropki. A inne biedronki, którym Kropka powiedziała, gdzie mogą znaleźć makowe pole, poleciały zrobić sobie własne kropki. Wkrótce nie było już biedronek bez kropek i tak jest do dziś. A Kropka już zawsze wierzyła, że jak się czegoś bardzo chce, to można to mieć. Może za jakiś czas znów wśród biedronek znajdzie jakaś mała, na przykład Błękitka, która bardzo będzie chciała być inna, dajmy na to niebieska i będziemy mieli niebieskie biedronki? Kto wie...
Piękna bajka :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :)
OdpowiedzUsuń