W drodze do przedszkola:
– Powiesz dziś "dzień dobry" panu Mirkowi?
– Niee...
– Uparciuszek z ciebie. Porządni ludzie mówią znajomym osobom "dzień dobry" albo "cześć" albo jakoś inaczej je witają.
Mały Człowiek zatrzymuje się i podstawia nogę pod kapiącą doniczkę zawieszoną na ścianie przedszkola.
– Chodź już, dobrze? Już późno - stoję przy drzwiach przedszkola i czekam. - Dzień dobry - mówię do pana Mirka.
Mały Człowiek biegnie do nas i woła do pana Mirka:
– Nakapało mi na but.
Widząc mój zrezygnowany wyraz twarzy dodaje:
– Przecież jakoś inaczej się przywitałem.
To mi przypomina Marysię, którą próbujemy nauczyć dziękować kierowcy autobusu, gdy z niego wychodzimy. W UK tego wymaga kultura, by kierowcy podziękować. No i Marysia dziękuje. Już poza autobusem. Autobusowi, a nie kierowcy :-)
OdpowiedzUsuńMy właściwie codziennie mamy problem z mówieniem "dzień dobry" panu Mirkowi. To, że się w ogóle do niego odezwał, zamiast tulić się do mojej nogi, to już spory sukces. Mam nadzieję, że przyjdzie czas, kiedy pan Mirek usłyszy poranne powitanie od mojego Małego Człowieka :)
OdpowiedzUsuń