– Synku, a co ty wczoraj na niebie widziałeś?
– Balony! Taaakie duże! One leciały z lotniska. I nikogo nie było, z tak daleka leciały i ogień był i leciały na nas. Taakie duże!
– A dużo ich było?
– No. A ty je widziałaś?
– Tak, widziałam. Koleżanka do mnie zadzwoniła, że lecą, więc wyszłam ze sklepu, żeby je zobaczyć. I wiesz co - wisiały nad sklepem.
– A czemu?
– Akurat doleciały nad sklep i tak nad nim wisiały. Wiatru nie było, to wisiały w powietrzu.
– No, a one na wiatr lecą.
– Wiatr pomaga im lecieć, ale muszą mieć w środku gorące powietrze, które wpada do środka.
– No, i musi być ogień i się spalą te balony i one na nas spadną.
– Nie, nie spadną. Poleciały dalej i gdzieś pewnie wylądowały.
– No.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Po przeczytaniu zostaw wiadomość: