– Musimy porozmawiać ze Słońcem. To ono zabiera nam całą wodę, jaką mamy. Nie może tak mocno grzać, bo nam wkrótce cała woda wyparuje i wszyscy umrzemy z pragnienia.
– Ale co powiesz Słońcu? Że ma nie świecić?
– Nie. Mam inny pomysł. Pozwólcie mi porozmawiać ze Słońcem.
Wszyscy się zgodzili, bo nie mieli nic do stracenia. Chłopiec poszedł więc na najwyższy pagórek w okolicy i zawołał:
– Hej, Słoneczko! Przyszedłem z tobą porozmawiać. Mam dla ciebie propozycję.
Słońce, zainteresowane tym, co powiedział chłopiec, łypnęło swoim gorącym okiem i odpowiedziało:
– Słucham.
– Wiesz Słoneczko, cieszymy się, że tak nam świecisz codziennie, bo to przyjemne, jak jest jasno i ciepło. Jest jednak jeden problem – świecisz tak mocno, że wyparowuje nam cała woda. Nie wypijaj proszę całej tej wody, bo niedługo nie będziesz miało dla kogo świecić – wszyscy umrzemy z pragnienia.
– Naprawdę jest tak źle z wodą? Nie wiedziałem – odparło Słońce. – Co mogę zrobić?
– Są dwa sposoby – pierwszy to taki, że będziesz świecić raz bliżej ziemi, a raz dalej. To powinno trochę rozwiązać sprawę. Ale po drugie – musisz nam oddać trochę wody, której zabrałeś.
– Ale jak?
– Nie połykaj wszystkiego, co paruje do góry. Może jak zbierzesz trochę tej pary, to potem będziesz mogło nam tę wodę oddać. Wiatr dmuchnie na tę zebraną parę od góry i ona opadnie znów na ziemię.
– Myślisz, że to się uda?
– Nie wiem, ale warto spróbować.
Jak ustalili, tak Słońce zrobiło. Co jakiś czas świeciło z większej odległości i jakby słabiej, a poza tym przestało wypijać całą wodę, jaka odparowywała z ziemi. Wkrótce na niebie zaczęły się tworzyć kłębki pary wodnej, które Słońce pieczołowicie zbierało w wybranych miejscach na niebie. Kłębki rosły i rosły, aż w końcu robiły się z nich duże białe chmury. Chmury były dobre, bo zasłaniały nieco Słońce i nie było już tak gorąco. A kiedy chmury robiły się za ciężkie, przylatywał wiatr i dmuchał na nie z góry. Wtedy chmury opadały na ziemię orzeźwiającym deszczem. Od tej pory na świecie nie brakowało już wody, choć były miejsca, gdzie było jej więcej lub mniej. Ale to już inna historia.
Piękna opowieść!
OdpowiedzUsuńTo miło, że Ci się podobało :)
Usuń