– Mamo, a jak się rodzi dzidzia? Którędy wychodzi?
– Między nogami.
– A którędy? Pipinką?
– No tak.
– A się mieści tam?
– Tak. Pipinka się powiększa, żeby dzidzia mogła się przecisnąć. A dzidzia dość mała jest, kiedy się rodzi.
– I Milu też tędy wyszła?
– Tak.
– A ty to widziałaś?
– Na tyle na ile mogłam, to tak. Dzidzie mogą się też inaczej rodzić. Niektóre rodzą się tak, że nacina się mamie brzuch i się dzidzię wyjmuje. Cyk i już.
– I co potem? Zaszywa się?
– Tak.
– A zostaje ślad?
– Zostaje.
– Na zawsze?
– Tak.
– E tam. To dobrze, że nie jestem dziewczyną.
– Bo nikogo nigdy nie urodzisz?
– No. A poza tym to boli jak taka dzidzia w cycka ugryzie.
– Boli. Ale wiesz co, takie bóle to nic. Ja was oboje tak bardzo kocham, że każdy ból zniosę.
super rozmowe na temat skąd biorą się dzieci wytumaczone i jest spokój :D
OdpowiedzUsuńJa z moją córką taką rozmowę już kilka miesięcy temu przeprowadzałam, przy okazji rozmowy o Milu. A gdy moja panna dowiedziała się, że ja miałam przecięty brzuch, żeby można było ze mnie pannę wyjąć, to ta z płaczem oznajmiła, że nigdy nie będzie mieć dzieci, bo nie chce, żeby ją ktoś rozcinał :) A najchętniej to by i do mojego brzucha z powrotem wskoczyła, żeby i mnie nie musieli rozcinać.
OdpowiedzUsuń