Milu zaczyna się rozkręcać z gadaniem. Jej repertuar poszerza się każdego dnia, a od trzech dni ma wieczorem gadane. Przy piersi, a co. Odrywa się w pewnym momencie i gada. Wczoraj i przedwczoraj było tak (dokładnie tak samo):
– O nieee.
– Co o nie?
– O nieee - Milu przewróciła oczami i piła dalej. Po chwili, już przysypiając, oderwała się znów i szeptem powiedziała:
– Hopsi, hopsi – po czym, po dwóch ostatnich mlaśnięciach, zasnęła.
Dziś, dla odmiany, zaczęła od czegoś innego:
– Tata. Tata. Taaata. Tata-tata-tata – tatowaniu nie było końca, używała do niego różnego natężenia głosu. Była przy piersi, więc stwierdziłam:
– Tata ci mleka nie da.
Spojrzała na mnie gniewnie i piła dalej. Po chwili znów:
– Tata. Taaata!
– Mama.
– Tata.
– Mama.
– Mata. O nie.
– Śpij już.
– Hopsi, hopsi.
I zasnęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Po przeczytaniu zostaw wiadomość: