Mały Człowiek ma ciekawą kresę, kiedy rysuje. Jest charakterystyczna na tyle, że w przedszkolu nie muszę szukać po imionach jego prac, ale od razu widzę, że praca jest jego. W ciągu ostatnich kilku dni narysował w domu serię zwierzęcą, która jest bardzo w jego stylu:
|
Sowa. Ma w brzuszku sowę-dzidzię. Właśnie upolowała mysz. |
|
U góry krokodyl. Na dole orzeł. |
Mieliśmy też wspólne rysowanie zamku, gdzie zadaniem było narysowanie jak największej ilości szczegółów. Mały Człowiek twierdził, że nie potrafi narysować zamku, więc czekał, aż ja narysuję swój. Odwzorowywał i mało w tym rysunku było jego inwencji. Do czasu. Kiedy znudziło mu się naśladowanie (tak gdzieś w połowie rysowania), dodał trebusze (dzięki Rycerzu Mike'u za znajomość terminologii), w tym jeden podobny do czołgu, oraz worek węgla do zrzucania na atakującego wroga. Ja w tym miejscu miałam smoka :)
Rysunek wykonany innym narzędziem, innym stylem i jakby był dziełem innego Małego Człowieka. 2 artystów w jednym mam. A może nawet więcej :)
Te rysunki są świetne ! Nie mogę się doczekać kiedy mój młody będzie takie tworzył :-)))
OdpowiedzUsuń