Rozmowa przy dzisiejszym obiedzie.
– Milu dziś jadła czereśnie.
– Nie jadła.
– Jadła.
– Nieprawda. Nie widziałem, to nie jadła.
– To, że nie widziałeś, nie znaczy, że nie jadła.
– Znaczy.
– A widziałeś, jak się urodziłam?
– Nie.
– I to znaczy, że się nie urodziłam?
– Tak, ty się nie urodziłaś.
– A widziałeś, jak Milu się urodziła? Nie widziałeś. I to znaczy, że się nie urodziła?
– Nie, ona się urodziła. Zobacz, jaką jest dzidzią.
– A nasz samochód skąd się wziął?
– Ze sklepu.
– A w sklepie?
– Przywieźli go tam.
– A skąd? Może nie przywieźli. Skąd wiesz, przecież nie widziałeś.
– No bo to już tak jest, że przywożą.
– No właśnie, bo to już tak jest, że się dzieją rzeczy, nawet jeśli tego nie widzimy. A ja też się urodziłam.
– Pewnie, no przecież cię widzę, to się urodziłaś.
– Ale przed chwilą mówiłeś, że skoro tego nie widziałeś, to tego nie było.
– No dooobra...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Po przeczytaniu zostaw wiadomość: