środa, 8 sierpnia 2012

Bajka o potworze, który się bał

Tak to już jest urządzone na świecie, że dzieci i niektórzy dorośli boją się potworów. Potwory są różne różniste. Najczęściej siedzą w szafach, ciemnych zakątkach i wyłażą z nich w nocy, kiedy jest ciemno, ale nie tak zupełnie ciemno. Żeby potwory powyłaziły ze swoich kryjówek, potrzeba trochę światła. Doskonale sprawdza się tajemnicze światło księżycowe, najlepiej żeby księżyc był akurat w pełni. Zaskakująco dużo potworów mieszka pod łóżkami – nie do końca wiadomo dlaczego akurat tam, ale pewien naukowiec wysnuł teorię, że potwory żywią się kurzem spod łóżka i zaginionymi tam zabawkami i jeśli tylko odpowiednio często się tam sprząta, to potwory, zmuszone brakiem pożywienia, przenoszą się w inne miejsca.

Potwory są straszne, bo tak naprawdę nie widać jakie są. Skoro kryją się w ciemnościach, to znaczy, że zbyt ładne to one nie są. A ponieważ właściwie nie widać, jak one dokładnie wyglądają – najczęściej widać tylko zarysy albo migoczące oczy – to wywołują strach. Strach przed nieznanym. Co ciekawe, wystarczy zapalić światło i wszystkie potwory znikają. Są niezwykle szybkie. Chociaż znam historię o jednym takim, który nie był zbyt szybki i miewał z tego powodu duże kłopoty.

Potwór, którego mam na myśli, nazywał się Brzuszko i mieszkał w szczelinie między regałem na książki i szafką z samochodami w pokoju małego chłopca. Chłopiec nie wiedział, że akurat tam mieszka jakiś potwór, spodziewał się raczej jakichś mieszkańców pod swoim łóżkiem. Na szczęście był to odważny mały człowiek i nie bał się potworów. Tak mu się przynajmniej wydawało.

– Nie boję się żadnych potworów – mówił głośno każdego wieczora zanim mama gasiła światło. To codziennie powtarzane zdanie dodawało mu otuchy i tak w nie wierzył, że spokojnie przesypiał całą noc, nawet jeśli całe stado podłóżkowych potworów tańczyło w nocy obok jego łóżka, robiąc głupie miny.
Brzuszko codziennie słyszał to zdanie i za każdym razem oddychał z niezmierną ulgą. Najbardziej ze wszystkiego na świecie Brzuszko obawiał się bowiem, że mały chłopiec będzie się go bał. Brzuszko był najwolniejszym ze wszystkich potworów mieszkających w pokoju chłopca. Był też najbardziej potworniastym z potworów – miał straszne oczy, pięć rogów, długie pokręcone futro, pazury i, niestety, wielki nos i olbrzymie stopy. To właśnie ten nos i stopy sprawiały, że Brzuszko był tak powolny. Kiedy tylko chciał się szybko przemieścić w inne miejsce, nos zaplątywał mu się między wielkie stopy i Brzuszko lądował na swoim okrągłym brzuchu. Wszystkie inne potwory strasznie się z niego śmiały. A Brzuszko cierpiał.

Co noc siadał na brzegu łóżka chłopca i patrzył, jak ten śpi. Inne potwory harcowały po pokoju i rozrzucały zabawki, a Brzuszko siedział, patrzył i marzył. Marzył o tym, że zaprzyjaźni się z małym chłopcem, który się go nie boi, że w końcu nie będzie musiał się bać, że ktoś się go boi.
Którejś nocy Brzuszko tak się pogrążył w swoich marzeniach, że nie zauważył, jak chłopiec otwiera oczy. Księżyc akurat świecił na tyle mocno, że wszystkie potwory były doskonale widoczne. Cała gromada tańczących potworów zdążyła pochować się po kątach, ale Brzuszko zastygł na brzegu łóżka. Czekał. Wiedział, że i tak nie ma szans zdążyć się schować, więc został na łóżku.

Chłopiec otworzył oczy i nie wiedział, co widzi. Po chwili dotarło do niego, że oto na jego łóżku siedzi potwór. Zanim zdążył pomyśleć cokolwiek więcej, wrzasnął okrutnie i ze strachem:
– Aaaaa!!!!! – jednak mówić, że się nie boi potworów, a patrzeć bez strachu na jednego, siedzącego obok, to dwie różne sprawy.

– Ćśś – Brzuszko położył palec na buzi – nie wrzeszcz tak, bo obudzisz rodziców.

– Aaale ty-ty-ty jesteś po-po-potworem – wyjąkał chłopiec.

– No jestem – odparł Brzuszko. – Brzuszko, miło mi – potwór wyciągnął łapę na powitanie. Chłopiec jednak bał się podać potworowi rękę i tylko mocniej przykrył się kołdrą.

– Przyszedłeś mnie zjeść? – spytał chłopiec.

– Gdzie tam – odparł Brzuszko. – Jadam raczej kurz z twoich półek i od czasu do czasu wciągam twoje skarpetki.
– A czemu tu jesteś?

– Chcę się zaprzyjaźnić, bo się nie boisz potworów.

– Trochę się jednak ciebie boję.
– Ale i tak ze mną rozmawiasz. Nie uciekasz z krzykiem jak większość ludzi.

– No nie, nie uciekam…
– Codziennie mówisz, że nie boisz się potworów. Zaimponowałeś mi. Trochę się bałem, że jednak będziesz się mnie bał. A ty się nie boisz.

– Jesteś taki kosmaty. Mogę cię dotknąć? – spytał chłopiec. Brzuszko trochę się tego obawiał, ale pozwolił chłopcu się pogłaskać i obu sprawiło to dużą przyjemność. Spędzili resztę nocy na przyjacielskich pogaduchach, jakby obaj zapomnieli, że przecież Brzuszko jest potworem.

– A wiesz, ja cię lubię – powiedział chłopiec do potwora.
– A wiesz, że ja ciebie też? – odpowiedział Brzuszko.

Od tej pory Brzuszko i chłopiec byli najlepszymi przyjaciółmi, a chłopiec nie musiał już sobie powtarzać, że się potworów nie boi, bo przecież było to oczywiste jak długi nos Brzuszka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Po przeczytaniu zostaw wiadomość:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...