środa, 14 grudnia 2016

Hormony

Rano, łazienka. Mały Człowiek przygląda się sobie w lustrze i dotyka palcem wyprysku pod nosem.
– A czemu mi się tak zrobiło? I co to jest?
– To jest jakiś wyprysk, pryszcz może.
– A od czego?
– A myjesz codziennie buzię?
– Yyy, tak.
– Tak?
– Noo, nie...
– No właśnie. Więc trochę od tego, a trochę pewnie od działania hormonów.
– A co to są hormony? – pyta Milu.
– Hormony to są takie substancje, dzięki którym w naszym ciele dzieją się różne rzeczy. Dzięki jednym hormonom rośniecie, dzięki innym zachowujecie się tak a nie inaczej, dzięki następnym dojrzewacie, dorastacie.
– Ale ja nie jestem jakimś kwiatkiem czy owocem, żeby dojrzewać – protestuje Mały Człowiek.
– Ale własnie jesteś. Kwiatki potrzebują wody i nawozu, żeby rosnąć i kwitnąć, a ty potrzebujesz wody i jedzenia. I jak pijesz i jesz, to rośniesz i dojrzewasz. A teraz myj zęby, mój kwiatku.

czwartek, 8 grudnia 2016

Pomikołajkowo

Na mikołajki do przedszkola przyszedł Mikołaj. Wracamy z Milu do domu po tym emocjonującym wydarzeniu i pytam:
– Mikołaj was dziś odwiedził?
– Tak.
– I co, podobała się dzieciom jego wizyta?
– Nie wiem, nie rozmawiałam ze wszystkimi.
– A z obserwacji, jak myślisz - podobało im się?
– Nooo, po minach myślę, że niektóre dzieci tęskniły za mamami.
– ...

poniedziałek, 31 października 2016

niedziela, 23 października 2016

Silnik

Jedziemy z Milu samochodem. Milu siedzi z przodu. Pokazuje palcem przednią szybę i pyta:
– A to się otwiera?
– Co się otwiera?
– No to.
– To nazywa się maska samochodu i tak, otwiera się.
– A po co?
– Pod maską jest np. silnik.
– A po co?
– Samochód potrzebuje silnika, żeby mógł jechać. Każde urządzenie potrzebuje czegoś, co je napędza. Zabawki mają baterie, a samochód ma silnik. O, a ludzie też potrzebują czegoś, co ich napędza. Wiesz, co ty masz w środku takiego?
– Serduszko?
– Brawo! Tak, serduszko.
– A inne samochody też mają silniki?
– Tak.
– A ta ciężarówa? Gdzie ona ma?
– Ta ciężarówa też ma. Gdzieś z przodu. Ma inną maskę niż my, nie taką do przodu, ale też się otwiera. I tam jest silnik.
– Jak serduszko.

piątek, 21 października 2016

Wieczorne z dziećmi o dzieciach

W czwartkowe wieczory Tata chodzi na piłkę, więc zasypiam z dziećmi w dużym łóżku w sypialni. Jest wygodniej, choć niekoniecznie spokojniej. Wśród przepychanek o kołdrę, o to kto z której strony i ile mają mnie do przytulania, i nie dotykaj mnie wcale, a on mnie kopnął, a ona mnie szturchnęła, toczą się ważne rozmowy. Wczorajsza mega trudna, bo dzieci są na różnych etapach - różnica 4,5 roku to przepaść. Zaczęło się niewinnie...
– Ja czytam! – zawołała Milu, wyrywając książkę.
– Ale ty nie umiesz czytać. Ja umiem – zaprotestował Mały Człowiek.
– Milu umie rozpoznawać kilka literek. To dużo jak na dziewczynkę w jej wieku.
– Ja jak byłem taki jak ona, to już umiałem czytać.
– Wcale nie, bo dopiero w szkole nauczyłeś się czytać.
– To dlaczego ona wcześniej?
– Bo ma starszego brata. I ją stymulujesz, inspirujesz, chce robić to, co ty umiesz.
– Aaa! A ja nie miałem starszego brata. Sam byłem.
– No nie miałeś.
– A kiedy to było jak ja nie żyłam jeszcze? – spytała Milu.
– Trzy i pół lat masz, to wcześniej nie żyłaś – odpowiedział Mały Człowiek.
– Nie do końca. Bo wcześniej w moim brzuchu 9 miesięcy żyła i sobie rosła.
– A wcześniej też tam byłam?
– Właściwie to tak. Byłaś. Byłaś jajeczkiem małym. W brzuszku każdej dziewczyny są takie jajeczka, z których jak dziewczyna dorasta, może się zrobić dzidzia. W twoim brzuszku też są już takie jajeczka.
– To ja chcę taką dzidzię urodzić!
– Teraz jeszcze nie możesz. Małe dziewczynki nie rodzą dzieci. Jak dorośniesz i będziesz chciała, to wtedy będziesz mogła urodzić dziecko...
– Ale ja teraz chcę – Milu już gotowa była się rozpłakać.
– Nie możesz. Nie masz pieniędzy – powiedział Mały Człowiek.
– Żeby mieć dziecko, nie trzeba mieć pieniędzy – wyjaśniłam.
– Ale nie jesteś jeszcze taka mądra, takich decyzji nie podejmujesz ważnych jak tata na przykład.
– Misiu, nie trzeba być mądrym, żeby dziecko urodzić. Żeby urodzić dziecko, to ciało musi być gotowe. Więc trzeba dorosnąć.
– Ale będzie potrzebny też jakiś tata – dodał Mały Człowiek.
– Tak. Żeby powstało dziecko, to nie wystarczy mama, potrzebny jest też tata. I muszą się bardzo kochać, jak ja i wasz tata. Wtedy może z takiego jajeczka powstać dzidzia.
– No dobra. To później – zadecydowała Milu.
– A ciekawe, dlaczego ja się wcześniej urodziłem, a potem ona – drążył Mały Człowiek. – Może chłopaki najpierw się rodzą, a potem dziewczyny?
– Nie, to nie tak. Przecież jest dużo rodzin, gdzie najpierw jest dziewczynka. Co miesiąc u dorosłej kobiety dojrzewa jedno albo kilka jajeczek i wtedy jest szansa, że z takiego jajeczka będzie dzidzia. I nie ma się wpływu na to, jakiej płci będzie ta dzidzia. Będzie albo chłopakiem albo dziewczyną. Ja tam się cieszę, że mam takiego chłopaka i taką dziewczynę. Bez was byłoby tak straszliwie nudno. Co ja bym robiła bez was?
– No, już 8 lat byś się nudziła.
– Oj, zdecydowanie. To co, czytamy?
– Ale ja czytam! Widzę O i A, i E!

czwartek, 20 października 2016

Manipulacja

Mały Człowiek rzucił piłką i nie chciało mu się po nią iść na drugi koniec korytarza.
– Kto mi poda piłkę, ten jest mistrzem!
Nikt się nie ruszył, ale jemu nadal się nie chciało. Chciał, żeby piłkę przyniosła Milu.
– Będziesz mistrzem, jak mi przyniesiesz piłkę.
– Nie.
– To ja przyniosę, będę mistrzem!
– Nie, ja przyniosę.
I Milu pobiegła po tę piłkę, a Mały Człowiek był z siebie całkiem zadowolony.
– Ale ją zmanipulowałeś – skomentowałam.
– Co zrobiłem?
– Zmanipulowałeś. Wiesz, co to manipulacja?
– Nie.
– Sam nie chciałeś przynieść piłki. Milu też nie. Wykorzystałeś za to jej chęć, by być lepszą, żeby być mistrzem. I mimo swojej niechęci, zmieniła zdanie i poszła ci po tę piłkę. Odpowiednimi słowami zmieniłeś jej zachowanie. I nawet pewnie poczuła, że sama chce po piłkę iść. Zmanipulowałeś ją.
– A to dobrze, czy źle?
– To była nieszkodliwa manipulacja, ale trzeba uważać, żeby nie przesadzić. Łatwo można manipulacją zrobić komuś krzywdę dla własnych korzyści. Tylko czy to jest dobre? Wątpliwe. Zanim kogoś będziesz chciał tak przekręcić, zastanów się dwa razy.
– OK.

środa, 21 września 2016

Części ciała

Milu siedzi na toalecie i nagle mówi:
– Kupa mi wystaje z... no, z tej dziułki.
– A wiesz jak się nazywa ta dziurka?
– Nie.
– To odbyt.
– Odbyt? Ha ha. A ta dziurka, z której siusiu leci, to jak?
– Ujście cewki moczowej.
– Ha ha ha, jak śmiesznie.
– A pipinka wiesz jak?
– Nie.
– Pochwa, wagina.
– Śmiesznie.
– Ale prawdziwie. A pitolek wiesz jak?
– No jak?
– Penis. Albo członek.
– Ha ha, też śmiesznie. A ściana jak?
– Hi, hi. Ściana to ściana.
– Nooo, ściana to ściana. To ściana jak?
– Ściana to ściana.
– Ściana to ściana, a kolano to kolano. Śmiesznie.

poniedziałek, 19 września 2016

Miska

Milu siedzi na podłodze i rysuje z językiem na brodzie. Jest jakieś duże koło, a w środku różne mazy.
– Patrz jak miska ponura - mówi.
– Jaka miska?
– Ponura.
– A co w niej jest?
– Komplementy.
– Ponura miska z komplementami, no ładnie.
– I spinaczki.
– ...

wtorek, 12 lipca 2016

O umieraniu z Milu

Czytamy "Króla lwa". Na ilustracji Mufasa leży stratowany przez antylopy.
– Czemu on tak śpi?
– Bo umarł. Stratowany przez antylopy.
– Stratowany?
– Przebiegły po nim i umarł.
– Ale śpi?
– Śpi i już się nie obudzi.
– A czemu?
– Bo jego serduszko już nie bije.
– Bo go niedobry Skaza zrzucił?
– Tak.
– A ja nie umarłam.
– Nie, twoje serduszko bardzo mocno bije. Dotknij tu i poczuj.
– No bije. Czytaj dalej.

Zaczyna się kolejna podróż przez umieranie - tym razem z Milu.

czwartek, 7 lipca 2016

Dlaczego zamykać drzwi

Mały Człowiek nie zamknął za sobą drzwi wejściowych. Milu zamknęła je za niego i mówi:
– Zamknęłam, żeby nikt nie wszedł. Żaden złodziej, ani wilk, ani baba, ani zły ksiądz.
– Zły ksiądz?
– Tak. Żaden zły ksiądz.

??? Skąd to? - nie mam pojęcia...

wtorek, 5 lipca 2016

Zabawa z Milu

Zasady:
– Jestem magiczna. Jak mnie dotkniesz to będziesz uciśniony. W tej dziurze tu cię wcisnę (w budowli z Lego Duplo).
– Dasz mi prezent, to ci nic nie zrobię.
– Nie możesz mnie dotykać. Jak mnie dotkniesz, to zrobię tak (cmok) i padniesz.
– Tu jest mandatownia (murek zrobiony z Lego Duplo) i jak tu wejdziesz, to dostaniesz mandat.
– Mandaty się tu produkują i nie możesz mi przerywać, bo wtedy zrobię tak (cmok), bo jestem magiczna.
– Mami może tu siedzieć ze mną, ale wy leżycie.
– No i jestem magiczna.

To co, bawimy się?

poniedziałek, 4 lipca 2016

Rozmowy różne z Milu z ostatnich dni

1.
– Kocham cie, mami. Zawsze będę cię kochać. Jesteś taka ładna. Cała. Ale trochę brzydka. I trochę cię nie kocham.
– A gdzie jestem brzydka?
– Nooo. w nosie.

2.
– Idź myj zęby. Jadłaś słodycze.
– Nie.
– Umyj zęby.
– Nie!
– Umyj zęby i kropka!
– Nie i dwa kropki!

3.
– Wszystkich kocham. I mamę, i tatę, i brata. Ale on jest trochę groźny.
– Groźny jest? Jak to?
– No tak, bo on to trochę jest wilkiem.
– Wilkiem? Jak tak warczy to ci wilka przypomina?
– No tak, ale trochę. Takim groźnym, ale mało groźnym jest wilkiem. Ale go kocham.

czwartek, 19 maja 2016

O ciąży

Jesteśmy z Milu na placu zabaw. Milu buja się i przygląda siedzącej na ławce kobiecie w ciąży.Widząc jej zainteresowanie pytam:
– Wiesz co pani ma w tym dużym brzuszku?
– Tak. Serduszko.
– Dobrze. Ma tam serduszko, ale ma też dzidzię. Niedługo się urodzi.
– Hę?
– Pani jest w ciąży i ma w brzuszku małe dziecko, więc można powiedzieć, że ma tam dwa serduszka.
– Hi!

środa, 18 maja 2016

Praca

– Milu, a po co się chodzi do pracy?
– Żeby pracować.
– Tak, ale po co pracować?
– Bo to jest ważne.
– Tak! Bardzo dobra odpowiedź. Każda praca jest ważna, tak?
– Tak.
– Właśnie. Jak piekarz idzie do pracy, to robi chleb i to jest ważne. Jak ktoś pracuje w fabryce, to to jest ważne, bo inni korzystają z tego, co tam robi. Ludzie korzystają nawzajem ze swojej pracy i to jest ważne.
– O tak.

poniedziałek, 16 maja 2016

Mama

– Jesteś moją mamą.
– Tak. A kto to jest mama?
– No ty.
– Ale co robi mama?
– Przygotowuje mi śniadanko.
– A co jeszcze robi mama?
– Yyyy, obiadek.
– No tak. A coś oprócz jedzenia mama robi?
– Soczek.
– Oprócz jedzenia i picia?
– Nooo, kolację mi robi. I masło z sera!
– Ha ha ha! Dobre. A tata co robi?
– Nic, bo tata nie umie.

Chyba czas, by Tata więcej gotował :)

czwartek, 28 kwietnia 2016

Od Bazyliszka do wybuchów wulkanów

Mały Człowiek kuli się pod kołdrą i, trochę się podśmiewując, mówi:
– Boję się.
– Czego?
– Tego stwora wielkiego. Tego z ciałem węża i głową kury.
– Bazyliszka?
– Tak. 
– Ale jego już nie ma. A poza tym to tylko legenda. I chyba bardziej to było ciało jaszczurki, a głowa koguta, czy jakoś tak.
– No. A co to legenda?
– To taka opowieść o dawnych dziejach. Trochę bajka, ale z ziarnem prawdy.
– A co z tym Bazyliszkiem się stało?
– Żył sobie pod Krakowem i ludzi w kamień zmieniał. Wielu próbowało się go pozbyć, ale ktokolwiek na niego spojrzał, zmieniał się w kamień. I wtedy pewien chłopiec wpadł na pomysł, jak go zabić. Poszedł do niego uzbrojony w...
– Lustro!
– Tak, właśnie. I Bazyliszek spojrzał w to lustro i sam siebie zmienił w kamień.
– A na stadionie jest taki kamień duży, to może ktoś zamieniony w kamień przez Bazyliszka?
– Raczej nie, bo ludzie zmieniali się w kamień i wtedy wyglądali jak posągi, a nie jak wielki kamlot.
– A to naprawdę tak było? Że się w kamień zmieniali?
– Wątpię. To taka bajka jest. Ale raz tak było, że się ludzie zmienili w kamień. I to się wydarzyło naprawdę. Chcesz posłuchać?
– Tak.
– Dawno temu było sobie miasteczko. Nazywało się Pompeje. Mieszkało tam wiele ludzi, którzy szczęśliwie sobie żyli. Obok miasta był wielki wulkan. Spał. I ten wulkan, nazywał się Wezuwiusz i nadal jest w tamtym miejscu, któregoś dnia się obudził. Wyrzucił z siebie ogromne ilości pyłu i popiołu, które spadły z nieba wprost na Pompeje i pokryły całe miasto grubą warstwą. Taki popiół wulkaniczny jest bardzo gorący. Ludzie nie mieli czasu na ucieczkę, zasypani popiołem po prostu zginęli. A popiół zastygł i zamienił ich ciała w kamień. Do dziś tam leżą. Można pojechać do Pompejów i zobaczyć, gdzie były ich domy, zobaczyć te kamienne ciała, sprzęty.
– A ten wulkan jeszcze wybuchnie?
– Może.
– A on daleko jest? Może nam coś zrobić?
– Jest daleko i nic nam nie zrobi. Mieszkamy w bardzo bezpiecznym miejscu. Nie ma tu tsunami, trąb powietrznych czy dużych trzęsień ziemi. Nie ma też wulkanów. Jakieś uśpione, nieczynne już są. Nic tu nie wybuchnie.
– A gdzieś wybuchają jeszcze?
– Tak, dużo jest tych wybuchów ciągle. Widziałeś kiedyś, jak wybucha wulkan?
– Nie. A pokażesz mi?
I przenieśliśmy się do internetu, pełnego filmów z wybuchającymi wulkanami, opowieściami o Krakatau i innych wulkanach. A potem do Yellowstone oglądać gejzery, a później Mały Człowiek zasnął i pewnie eksploruje swoje własne wulkany.

piątek, 22 kwietnia 2016

Konkursowa praca Milu

Dziś jestem w szoku, porażona pięknem tego, co zobaczyłam w przedszkolu. Milu przygotowała pracę na konkurs o wiośnie.


Milu ma 3 lata i już takie prace! Podziwiam i podziwiam :)

wtorek, 19 kwietnia 2016

Siku pod drzewo

Milu ostatnio upodobała sobie robienie siku pod drzewem na terenie przedszkolnego ogrodu. Ciepło nie jest, pupa marznie, ale frajda jest. Dziś po zrobieniu siku chciała zobaczyć, na co nasiusiała.
– Dobrze, że można zrobić siku pod drzewko.
– Ale kupy nie.
– Nie kupy nie. Siku można, bo siku wsiąknie w ziemię.
– Chcę zobaczyć.
– Ale tu już nic nie ma. Wszystko wsiąkło. Drzewka się napiły.
– Ale jak się napiły? Przecież nie mają języka.
– Języka nie mają, ale korzenie im wystarczą. Drzewka piją korzeniami.
– Aha.

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Przypominajka

Codziennie rano, kiedy schodzę z Milu do garażu, jestem objuczona torbą z jedzeniem i torebką, często też rzeczami Milu. Zwykle przed wyjściem gorączkowo szukam telefonu lub innych akcesoriów. Tym razem wyszłyśmy sobie spokojnie, wydawało mi się, że mam wszystko pod kontrolą. Ledwo doszłyśmy do garażu, a Milu, chichocząc, powiedziała:
– Ale ty jesteś słoń Trąbalski.
– Tak, dlaczego? Czegoś zapomniałam?
Milu tylko chichotała, a ja zorientowałam się, że mam tylko siatkę z jedzeniem - ani torebki, ani telefonu. Dobrze, że zauważyła :)

piątek, 15 kwietnia 2016

Na takie słowa czekam

Wieczory ostatnio są ustabilizowane - ja usypiam Milu, Tata usypia Małego Człowieka. W czwartki usypiam oboje. Wczoraj, głaszcząc Małego Człowieka przed snem, mówię:
– Ostatnio ciągle z Tatą zasypiasz. Dużo czasu spędzacie razem, fajnie, że macie dobry kontakt. A mi brakuje tych rozmów z tobą. W ciągu dnia nie ma kiedy. A jak już mam cię usypiać, to mówisz, że wolisz z tatą.
– No, ale bez ciebie świat też by się zawalił.
:)

środa, 13 kwietnia 2016

Krzyki

Dzieci siedzą przy stole w kuchni i jedzą. Marudzą przy tym, przedrzeźniają się i wkurzają siebie na wzajem. Co chwilę ich upominam, że mają przestać gadać i jeść, ale oni dalej swoje, aż w końcu zaczynają krzyczeć na siebie.
– Przestańcie się w końcu drzeć i jedzcie!
– Mamo, ale my tak z miłości się drzemy - odpowiada Milu i oboje zaczynają się śmiać.
Kurtyna.

środa, 30 marca 2016

Balon

Mały Człowiek zaczyna swoją przygodę z cienkopisami w żarówiastych kolorach. To pierwsze dzieło, po nim nastąpiła seria samochodów, domów, motyli i kwiatów. Aż do wyczerpania niebieskiego :)


Wiosennie :)

czwartek, 3 marca 2016

Płacz

Popołudnie pełne płaczu. O nic i o wszystko. Milu płakała od wyjścia z przedszkolnej sali, poprzez 45-minutowe ubieranie, w drodze do domu i w domu. O ile w przedszkolu twardo się trzymałam, w domu pękłam. Też zaczęłam płakać. Milu wskoczyła mi na kolana i mówi przez łzy:
– Uśmiechnij się.
– Nie chcę się uśmiechać. Jest mi smutno i przykro. Jak tobie jest przykro, to się nie uśmiechasz, tylko płaczesz.
– Pomyśl o tym płaczu. A potem uśmiechnij się.
– Kto ci tak mówi? Pani w przedszkolu jak płaczesz?
– Nie, ja sama. Pomyśl o tym płaczu i później się uśmiechnij. Ja już nie płaczę - mówi i przez łzy uśmiecha się do mnie.
Odwracam buzię, więc chwyta moją twarz małymi łapkami i obraca ku sobie. Potem chwyta ze stołu chusteczkę i mówi:
– Wytrzyj buzię, pomyśl o tym płaczu i uśmiechnij się.
I uśmiechnęłam się. A później popołudnie było już OK. Czasem nie wierzę, że dziecko może być aż tak mądre.

niedziela, 28 lutego 2016

Dlaczego jestem bardziej grzeczny

– A ja już od tygodnia jestem grzeczny.
– Tak, właśnie. To jest super i mam nadzieję, że ci tak zostanie na dłużej.
– Pewnie tak.
– Milej jest, jak jesteś grzeczny. I pewnie fajnie ciągle pochwały słyszeć zamiast narzekania na twoje zachowanie, co?
– Tak. A wiesz dlaczego jestem bardziej grzeczny?
– Dlaczego?
– To pewnie te dobre bakterie w moim brzuszku. Działają i budują taki mur, tamę, żebym nie mógł realizować tych moich głupich pomysłów.
– No proszę. A jak one budują tę tamę?
– Cegiełka po cegiełce.

piątek, 26 lutego 2016

Potwór w pralce

Mały Człowiek stoi przy pralce i, pokazując palcem na środek bębna, mówi:
– Tam jest potwór. Boję się go, ma takie duże oko.
Widzę, że udaje, bo Taty nie ma domu i chce zwrócić na siebie moją uwagę.
– Nie ma tam żadnego potwora, daj spokój.
– Ale on tam jest. Nie chcę tu zostać sam, boję się potwora w pralce.
Dołącza do nas Milu. A Mały Człowiek dalej:
– Tam jest potwór. Tu, w pralce.
– Nie ma żadnego potwora - odpowiada Milu.
– Jest.
Milu patrzy z wyższością na Małego Człowieka i, podkreślając swoje słowa wymachiwaniem ręki, głośno i wyraźnie mówi:
– Nie ma tu, chłopie, żadnego potwora. No.
Odwraca się na pięcie i wychodzi z łazienki. Kurtyna.

środa, 17 lutego 2016

Lunety i mikroskopy

– Patrz, jaki malutki jest ten robaczek.
– Jakbyśmy mieli lunetę, to byśmy mogli go zobaczyć.
– Nie lunetę, tylko mikroskop raczej.
– A czemu nie lunetę?
– Luneta przybliża to, co jest daleko. Co jest tak daleko, że mimo swojego ogromu wydaje się maleńkie. Jak gwiazdy czy księżyc. A mikroskop pokazuje to, co jest blisko, ale jest maleńkie i przez tą swoją maleńkość jest mało widoczne. Powiększa to po prostu. Kupimy kiedyś mikroskop, to będziesz mógł pooglądać różne rzeczy pod nim.
– Co na przykład?
– Kurz, wodę, krew, włos albo zdechłą muchę. Zobaczymy.
– To ja chcę mikroskop.
– Fajnie.

poniedziałek, 15 lutego 2016

Królewna

Milu siedzi u Taty na kolanach i rozmawiają:
– A znasz taką królewnę?
– Jaką?
– No taką w żółtej sukience. I takie rączki miała. I ona tak leżała, cała umarnięta.
– Hmm. A później się obudziła ta królewna?
– Później tak.
– Ktoś ją pocałował?
– Nie wiem. Tylko ona tak leżała.

Później okazało się, że chodziło o Królewnę Śnieżkę. Milu odkryła, że ma z nią puzzle i namiętnie je układa. Na puzzlach jest jabłko. Już kilka razy odbyłyśmy taką rozmowę:
– A to jabłko jest zatrute?
– Tak.
– A czemu?
– Przyniosła je... wiesz kto?
– Zła królowa.
– Tak. A wiesz dlaczego?
– Nie.
– Chciała być najpiękniejsza na świecie, ale piękniejsza od niej była Śnieżka. Więc zła królowa postanowiła otruć królewnę i w ten zły sposób zostać najpiękniejszą.
– Nie polubiłam tej królowej.
– Ja też nie - była piękna, ale miała brzydką duszę i brzydkie, złe serce.
– Tak. Zła była po prostu.

niedziela, 24 stycznia 2016

Pocieszycielka

Jestem sama z dziećmi. Dzieci szaleją, nie słuchają, co do nich mówię, nie mają ochoty umyć zębów, robią wszystko na opak i do tego się drą.
– Mam dość! Ja z wami zaraz zwariuję!
– To ja cię wtedy przytulę – mówi Milu i kładzie mi rękę na policzku.
– Jak już zwariuję?
– Tak. Dobra? Chcesz buziaka?
– Tak. Dawaj :)

sobota, 23 stycznia 2016

Histeria

Dziki szał. Milu stoi w kuchni i krzyczy. Pełna histeria. Mały Człowiek, chcąc ją rozśmieszyć biega dookoła i się śmieje. Nagle musnął Milu w locie. Milu zmienia temat krzyku z robienia siku na podłogę i posiadania gili pod nosem na:
– PRZEPŁOŚ! PRZEPŁOŚ, ŻE MNIE DOTKNĄŁEŚ! PRZEPŁOŚ! – drze się i zaczyna biegać za Małym Człowiekiem. Po chwili męczy się i staje zrezygnowana w kuchni – Mamooo! Ty go przepłoś, że mnie dotknął. No PRZEPŁOŚ GO!!!
– Nie mam powodu, żeby go przepraszać. Za co? Za to, że cię dotknął?
– TAAAK!!!
– Może raczej mam namówić go, żeby ciebie za to przeprosił?
– Nie, przepłoś go, że on mnie dotknął! PRZEPŁOŚ!
– Nie, mogę cię za to przytulić. Chcesz?
– Tak.
– To chodź. I oddychaj.
– Tak, chcę oddychać. Idziemy się bawić?

piątek, 22 stycznia 2016

Skąd się biorą dzieci

– Nikt nie ma takiego brata jak ja.
– Nikt. To prawda. Jest wyjątkowy.
– A on był kupiony?
– Nie, nie był kupiony. Był urodzony.
– A czemu był urodzony?
– Bo każdy, kto żyje, musiał się kiedyś urodzić.
– A ja bym wolała być kupiona niż urodzona.
– No cóż, już się urodziłaś i masz to za sobą. Każdy rodzi się tylko raz w życiu.
– Ale nie rodzi się starszakiem?
– Nie, rodzi się noworodkiem, a potem jest niemowlakiem. Takim malutkim. A potem rośnie.
– Ja już jestem duża.
– Tak, jesteś już duża i nawet jesteś już przedszkolakiem.
– Ale nie starszakiem.
– Nie. Ale wkrótce będziesz też starszakiem, jak urośniesz.

wtorek, 19 stycznia 2016

Echo

Wchodzimy z Milu z garażu na klatkę schodową. Pojawia się echo.
– Uhuuu – wołam. – Słyszysz?
– Co?
– To echo. Uhuuu.
– A co to echo?
– Echo to taki pogłos, który słychać po tym, jak się wyda dźwięk. Powiem "a", a ty usłyszysz "aaaaa". Słuchaj. "A".
– Boję się tego echa.
– Nie ma się czego bać, to tylko dźwięk.
– A gdzie jest to echo?
– Wszędzie, odbija się od ścian i brzmi.
– A gdzie ono wisi?
– Nie wisi nigdzie. To tylko dźwięk.
– A ma oko?
– To nie jest zwierzątko, żeby miało oko. To tylko dźwięk.
– Boję się echa.
– To się przytul i słuchaj. Jak nic nie będziemy mówić, to nie będzie echa.
Przez chwilę jesteśmy cicho i echa nie ma.
– A teraz razem zróbmy echo, zgoda? Uhuuu.
– Uhuuu. Już się nie boję echa.
– To super.
Wchodzimy do domu i Milu zauważa:
– Nie ma tu echa.
– No nie ma.
– Zostało tam. Leży na wyciełaczce i czeka, aż do niego wyjdziemy.
– Jak wyjdziemy z domu, to znów zrobimy echo.
– Tak.

piątek, 15 stycznia 2016

Wieczorne Milusiowe

– Co dzisiaj czytamy?
Mam niepojęcie.
– Co masz?
– Mam niepojęcie.
– No tak, nie masz pojęcia. To zobaczymy, co mamy.

---

– Boję się. Tu są duchy i potwoły.
– To powiedz im, żeby sobie poszły. Niech się schowają pod łóżko i idą spać.
– Nie mogą. Bo będziemy je dotykać nogami.
– To niech idą do dużego pokoju.
– Ale chłopaki tam są. Będą się bać.
– Nie, nie będą.
– Tata nie będzie się bać. Tata jest bohatełem i nas wszystkich obłoni.

---

– Boję się tego światu.
– Dlaczego boisz się świata?
– Bo świat jest brzydki.
– Według mnie nie jest brzydki, jest piękny. Jak może być brzydki, skoro jesteś ty i twój brat?
– Nooo, nie jest brzydki. Tylko te potwoły są brzydkie.

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Mózg

– Co masz tu, pod włosami?
– No co?
– Skórę.
– Aaa.
– A pod skórą co?
– Czaszkę.
– Dobrze. A w czaszce?
– Mózg.
– A w mózgu?
– Pomysły :)

niedziela, 3 stycznia 2016

Zaraz

Kiedy proszę o coś Małego Człowieka, często słyszę odpowiedź: "Zaraz". Przyszedł kres mojej wytrzymałości, więc na kolejną odpowiedź tego typu wparowałam do pokoju:
– Zaraz, zaraz, wiecznie ten zaraz. A wiesz, co to jest zaraz? – pytam, gotowa na nauczenie dzieciaka raz na zawsze, że zaraz to taka wielka bakteria.
– No, pewnie. To król wszystkich zarazków.
I tak zostałam rozbrojona...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...