Mamy huśtawkę. Taką drewnianą, podwieszaną na hakach. Mały Człowiek bujał się na niej chwilę i później, korzystając z tego, że nie patrzymy, stanął na siedzisku huśtawki. Kiedy to zobaczyłam, powstrzymałam się od pierwszej reakcji, jaka przyszła mi do głowy, czyli od krzyku, i pokazałam mu tylko, że ma usiąść:
– Dobra, już wiemy, że tak potrafisz, a teraz siadaj i więcej tak nie rób.
– A dlaczego?
– Huśtawka jest niestabilna i mógłbyś polecieć albo do przodu i wtedy rozkwasiłbyś sobie nos.
– Śmieszne.
– Nie, nie śmieszne, tylko to jest poważna sprawa. Słuchaj. Rozkwasiłbyś sobie nos i krew by się polała. Poza tym, mógłbyś sobie rozwalić czoło i nawet mogłaby ci pęknąć czaszka na tych płytkach. A jakbyś poleciał do tyłu, to na pewno rozwaliłbyś sobie głowę i mógłbyś nawet stracić przytomność.
– Hę?
– Wiesz, co to znaczy stracić przytomność?
– I straciłbym myśl?
– Tak, straciłbyś myśl.
– No dobra...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Po przeczytaniu zostaw wiadomość: